Elena
Drogi Pamiętniku
Muszę uważać, ponieważ Pani Mccall cały czas na mnie zerka. Jednak muszę ci to opowiedzieć. Wczoraj w nocy dostałam sms'a od Stefana żebyśmy się spotkali tam gdzie byliśmy na wagarach... Poszłam się z nim spotkać, czekałam chwile. Nagle ktoś przyszedł, myślałam, że to Stefan. To był Damon. Nie wiem jakim cudem on się tam znalazł, ale to nie jest istotne. Zaczął coś mówić, że teraz jego kolej na odebranie partnerki. Że to jest Stefana karma za Katherine. Katherine to była dziewczyna Stefana i Damona. Rozkochała w sobie braci. A no tak nie powiedziałam ci, Damon to starszy brat Stefana. Nie wiem dlaczego Stefan mi tego nie powiedział, może się bał reakcji mojej, albo nie chciał żebym go poznała. To jest teraz już nie ważne. Najważniejsze jest to co działo się potem. Damon zaczął się do mnie zbliżać, chciał mnie wtedy pocałować. A ja go popchnęłam i on.. On spadł. On spadł na dół. Kiedy podbiegłam do krawędzi skarpy on leżał nieruchomo. Zabiłam Damona! Ja go zabiłam. Czuje się z nim tak okropnie. Kiedy zobaczyłam ze on tam leży, spanikowałam. Od razu pobiegłam do Stefana, żeby mu to opowiedzieć. Praktycznie od razu kiedy byłam u niego w pokoju zasnęłam, ale następnego dnia Stefan wydawał się być jakiś dziwnie spokojny. Powiedział, że Damon zawsze spada na cztery łapy. Powiedział że mu nic nie będzie. Nie wiem czemu tak uważa, przecież to nie możliwe żeby ktokolwiek z takiej wysokości spadł i przeżył. W każdym razie Stefan nawet nie wydawał się być przejęty tym co spotkało jego brata. Ojej dzwonek zadzwonił, muszę lecieć.
Wyszłam z klasy idąc w stronę szafki bo chciałam odłożyć Francuski, a wziąć Biologię którą miałam następną. Na korytarzu jak zwykle był tłum i hałas, hałas był najgorszy, bo po szkole przychodzisz z bólem głowy do domu.
Podeszłam do szafki schowałam książki od Francuza i wyjęłam od Biologi, potem zamknęłam szafkę i wyszłam przed budynek. Tam na jednym z drewnianych stolików siedział Stefan, podeszłam do niego dosiadając się do niego.
-Hej.-przywitałam się z nim.
-Hej.-powiedział patrząc na mnie,-Nie ładnie tak pisać w pamiętniku na Francuskim-powiedział uśmiechając się.
-Hej.-powiedział patrząc na mnie,-Nie ładnie tak pisać w pamiętniku na Francuskim-powiedział uśmiechając się.
-Ej! Musiałam w nim coś napisać,, a w domu nie mam czasu.
-To co takiego robisz w domu?
-Hmmm niech pomyślę..... Najczęściej siedzę z chłopakiem na którego właśnie się patrzę.
-A od czego masz wieczory?
-Je też z tobą spędzam.
-No tak.... Przepraszam, że przeze mnie nie masz czasu na pisanie w pamiętniku.
-Nie ma sprawy.
Powiedziałam uśmiechając się do niego, a on spuścił głowę na dół patrząc się w podłogę. Robił tak jak się czymś denerwował.
-Eleno...-zaczął dziwnym głosem. On na prawdę się denerwował.-Poszła byś ze mną do kina?
-Jasne... Przecież już byliśmy w kinie... Więc czym się tak denerwujesz?
-Ale nie tak jak wcześniej, na zwykłe spotkanie z przyjacielem.
-Nie rozumiem co chcesz przez to powiedzieć.
Tego się nie spodziewałam. Stefan zaprasza mnie na randkę! JEJ. Mogła bym skakać z radości. Uśmiechnęłam się do niego pokazując szereg białych zębów.
A może on też czuje do mnie to co ja do niego? Fajnie by było, byśmy byli razem.
-Pójdę z chęcią.
-Uffff a już się bałem, że wyjdę na debila zapraszając cię.
-Nie, dlaczego?
-No bo... Wiesz jesteśmy przyjaciółmi.
-Nie znasz takiego cytatu "Od przyjaźni do miłości"?
-Znam.-uśmiechnął się.
-To kiedy ta randka?-spytałam, a uśmiech nie schodził mi z twarzy, Co było dziwne, bo od wczoraj zagnębiałam się, że zabiłam człowieka. A może Damon na prawdę przeżył, nic mu się nie stało? Jak by tak było to kamień z serca by mi spadł. A widzicie Stefan wie jak poprawić mi humor, już się nie mogę doczekać tej randki.
-A kiedy masz czas?
-Dla ciebie zawsze znajdę czas.
-To może jutro o 18?
-A ty nie masz przypadkiem treningu?
-Jak jeden ominę to nic się nie stanie.
-Turner będzie zły.
-No i co z tego?
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale potem zadzwonił dzwonek i ja poszłam na Biologię, a Stefan na Geografię. Na Biologi siedziałam pomiędzy Caroline, a Bonnie, dosyć często gadałyśmy dlatego pani nas nie lubiła. Bonnie przez pół lekcji gapiła się na mój nie znikający z twarzy uśmiech.
-Psss Elena.-powiedziała.
-Hmmm?
-Co ty taka uśmiechnięta?
-Powiem ci na przerwie.
-Okey.
Jakimś cudem do końca lekcji, no nie licząc tego krótkiego dialogu z Bonnie, nie gadałyśmy. Kiedy chciałam wyjść z klasy od razu dorwały mnie dziewczyny.
-A więc...-zaczęła Bonnie.
-Skąd ten uśmiech?-dokończyła Caroline.
-Wiejemy z WF?-spytałam.-Wtedy wam powiem.
-Okey-powiedziały.
-Turner będzie zły.
-No i co z tego?
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale potem zadzwonił dzwonek i ja poszłam na Biologię, a Stefan na Geografię. Na Biologi siedziałam pomiędzy Caroline, a Bonnie, dosyć często gadałyśmy dlatego pani nas nie lubiła. Bonnie przez pół lekcji gapiła się na mój nie znikający z twarzy uśmiech.
-Psss Elena.-powiedziała.
-Hmmm?
-Co ty taka uśmiechnięta?
-Powiem ci na przerwie.
-Okey.
Jakimś cudem do końca lekcji, no nie licząc tego krótkiego dialogu z Bonnie, nie gadałyśmy. Kiedy chciałam wyjść z klasy od razu dorwały mnie dziewczyny.
-A więc...-zaczęła Bonnie.
-Skąd ten uśmiech?-dokończyła Caroline.
-Wiejemy z WF?-spytałam.-Wtedy wam powiem.
-Okey-powiedziały.
****
Od szkoły szłyśmy w ciszy zatrzymałyśmy się obok cukierni, Bonnie oparła się o skrzynkę w którą się wrzuca listy, a Caroline stanęła kawałek dalej, a ja stanęłam przed nimi przy krawędzi chodnika.
-A więc co ty taka szczęśliwa?-powtórzyła pytanie Caroline
-.....Stefan zaprosił mnie na randkę.-powiedziałam z jeszcze większym podnieceniem w głosie.
-.....Stefan zaprosił mnie na randkę.-powiedziałam z jeszcze większym podnieceniem w głosie.
-Chwila...Chwila-powiedziała Caroline, a Bonnie wróciła na miejsce gdzie stała.-Przecież to ja miałam go poderwać.
-Caroline-powiedziała Bonnie patrząc na nią wzrokiem mówiącym "Przestań".
-No co?
-Ej, ale to on mnie zaprosił nie ja jego-powiedziałam już nie taka uśmiechnięta.
-Właśnie...-przyznała mi rację Bonnie.-To Stefcio ją zaprosił...A nie ona jego.
-Ale....
-Nawet nie chcę tego słuchać-powiedziałam idąc w stronę domu.
-Elena!-krzyknęła Bonnie biegnąc za mną. Ja się nie zatrzymywałam Caroline zepsuła mi tylko humor, nie miałam ochoty z nikim gadać.-Ej Elka-powiedziała zdyszana Bon Bon doganiając mnie.-Nie przejmuj się nią... Gdzie cię zaprosił?
-Do kina powiedziałam obojętnie.
-Powinnaś skakać ze szczęścia chłopak w którym kochasz się jak prawie dwóch miesięcy zaprosił cię na randkę.
-Caroline potrafi wszystko zepsuć.
-Wiem, ale się nią nie przejmuj.-powiedziała przytulając mnie,
-Dziękuje...Ale na prawdę muszę wracać.
-Okey.. Do jutra.
-Do jutra.
Powiedziałam i poszłam do domu, kiedy ledwo co otworzyłam drzwi, rzuciła się na mnie Emma.
-Hej siostra-powiedziała uśmiechnięta dziewczynka.
-Hej... Co ty taka szczęśliwa?
-A tak jakoś.-dała mi całusa w policzek po czym ze mnie zeszła i pobiegła dalej. Podniosłam się z podłogi.
-Hej Jenna-krzyknęłam po czym poszłam do pokoju walnęłam torbę w kont, walnęłam się na łóżko i po jakimś czasie zasnęłam.
---------------
Wróciłam :D Z nowym rozdziałem (Początek to co Elena pisała w pamiętniku napisała mi koleżanka bo weny nie miałam, jeszcze raz ci Dziękuje :* ), z nowym zwiastunem wykonanym przez Nath ze Zwiastunowej Wyspy, i z nowym wyglądem bloga :D Tak dużo zmian ^^
No czekam na opinię co do rozdziału :*
Pozdrawiam Mads <3