czwartek, 16 czerwca 2016

Ważne!

Wiemy, że dawno nic tu nie dodawałyśmy :/ Jest nam smutno z tego powodu, ale wiecie, był rok szkolny, a my musiałyśmy się uczyć i w ogóle.

Aleeee mamy dla was dobrą nowinę ^.^ Wracamy! 

Co racja nie będziemy pisać tu, tylko na wattpadzie i lekko zmienioną wersję, ale mamy pomysł i będzie super ^.^


Zapraszamy serdecznie tu macie link do kontynuacji tego opowiadania ^^

Do zobaczenia :*

sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział 13

Elena 
Wczoraj ze Stefanem uzgodniliśmy, że nie pójdziemy dziś do szkoły. Bo po co iść w ostatni dzień do szkoły? Pójdziemy jutro na zakończenie roku i będzie dobrze.
Leżałam wtulona w nagi tors Stefana, bo sama spałam w jego koszulce. Gdy usłyszałam jak Stefan mówi coś pod nosem podniosłam głowę patrząc na niego. Otworzył lekko swoje jeszcze zaspane oczy patrząc na mnie.
-Dzień dobry skarbie..-powiedział cicho lekko zachrypniętym głosem. Uśmiechnęłam się do niego.
-Dobry...
-Która godzina?
-Około 10. A co?
-Jest trochę za cicho...
-... Co?
-.. Mówię, że w domu jest cicho.
-Skąd wiesz?
-Bo nic nie słychać...
-Tak, ale ty masz pokój na ostatnim piętrze.. Można powiedzieć, że jak by na strychu i ty to słyszysz?
-Emmm....-było widać, że właśnie szukał wymówki.-Jak jest Damon zazwyczaj przychodzi i mnie budzi... Lub krzyczy... Jak to Damon.
-Mhm...
Uśmiechnął się i pocałował mnie w skroń, rozluźnił trochę uścisk.
-Wezmę szybki prysznic i zrobię ci śniadanie ..-powiedział wstając z łóżka i idąc do łazienki. Kiedy usłyszałam jak Stefan zakluczył drzwi od łazienki ja się położyłam się na plecach i rozciągnęłam się. Wstałam z łóżka i podeszłam do biurka na którym leżała moja torba. Wyjęłam z niej czarne leginsy które miałam mieć wczoraj na wf-ie lecz na nim nie ćwiczyłam. Założyłam je i podeszłam do szafy Stefana i wyjęłam z niej koszulę w czarno-czerwoną kratkę,
Była męska, ale jak się ją zapięło i podwinęło rękawy to nie wyglądało aż tak źle z tymi leginsami.
Kiedy poprawiałam się przy lustrze z łazienki wyszedł Stefan z ręcznikiem owiniętym w pasie, miał do tego mokre włosy które opadały mu na czoło i kawałek prawego oka.
Podszedł do szafy i wyjął z niej spodnie, koszulkę i bokserki. Zetknął na mnie, uśmiechnął się widząc, że jestem w jego koszuli. Podszedł do mnie i pochylił się, pocałował mnie w policzek.
-Trochę gruba się wydajesz w tej koszuli...-powiedział mi na ucho i wrócił do łazienki. Spojrzałam za nim oburzona. Rozpięłam koszulę i ją zdjęłam, podeszłam do torby i wyjęłam z niej białą bluzkę na krótki rękaw, ona też była z wf-u na którym nie ćwiczyłam. Założyłam ją na siebie, a na nią nałożyłam koszulę mojego chłopaka lecz tym razem jej nie zapięłam tylko podwinęłam trochę rękawy. Już nie wyglądałam tak grubo.
Spojrzałam na drzwi od łazienki gdzie stał ten chamski chłoptaś.
-Lepiej?-spytałam.
-Lepiej...-powiedział z uśmiechem.
Spojrzałam jeszcze raz w lustro i po chwili zauważyłam, że Stefan za mną stanął.
-Chodź na dół.. Zrobię coś do jedzenia.-powiedział łapiąc za klamkę i otwierając drzwi. Podeszłam do drzwi.-Panie przodem...-powiedział pokazując ręką na otwarte drzwi. Uśmiechnęłam się i przeszłam na dół do kuchni, Stefan poszedł za mną kiedy wszedł do kuchni pierwsze co zrobił to otworzył lodówkę i spojrzał na jej zawartość, a ja usiadłam na jednym z blatów.
-Na co masz ochotę?- spytał mnie.
-Mhmm nie wiem, a ty?
-Nie jestem głodny, zrobię jedzenie tylko dla ciebie.
-Umiesz gotować?- spytałam zdziwiona.
-Tak, a szczególnie kuchnię włoską.
-Mhmm to zrób mi niespodziankę.
Minęło jakieś 30 minut, a Stefan przygotował mi jedzenie. Nie wiem co to było, ale było boskie. Spojrzałam na niego.
-Co nie smakuje ci, że tak patrzysz?
-Co? Nie. To jest boskie. Od dziś ty mi gotujesz.-powiedziałam pokazując na niego widelcem, a on się uśmiechnął.
Podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło.
-Będę ci gotował kiedy tylko chcesz.
Spojrzałam na niego uśmiechając się promiennie. Muszę przyznać. że trafił mi się chłopak skarb. Kocha mnie, gotuje mi i jednocześnie jest moim przyjacielem. Ciekawe ile ten nasz związek przetrwa? Mam nadzieję, że długo bo jakoś nie chcę go stracić.
Rozmyślałam dalej degustując się jedzeniem które przygotował mi Stefan. Gotował lepiej od mojej mamy, co było dziwne bo moja mama gotowała bosko.
Stefan usiadł na przeciw mnie patrząc jak jem. To było trochę krępujące.
-Musisz się tak patrzyć?
-Tak. Jesteś piękna trudno się nie patrzyć.-powiedział ukazując szereg swoich białych zębów. Zarumieniłam się.
-Przesadzasz...
-Nie. Teraz muszę cię pilnować bo jeszcze jakiś przystojniak cię poderwie.
-Nie ma drugiego takiego jak ty, więc nikt mnie nie poderwie.
-No mam nadzieję.
Powiedział nadal pięknie się uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech.
Wróciłam do jedzenia, a Stefan wstał i poszedł w stronę drzwi.
-Zaraz wrócę. Jedź dalej skarbie.
Powiedział i zniknął za dużymi drewnianymi drzwiami, na które jeszcze przez chwilę patrzyłam przeżuwając pokarm który miałam w ustach. Potem spojrzałam na talerz i nabiłam sobie na widelec kolejną małą porcję jedzenia które było wręcz wyśmienite.
Kiedy skończyłam jeść wstałam i podeszłam do zlewu wkładając do niego talerz i odkręcając wodę. Chciałam umyć po sobie naczynia by Stefan nie musiał robić tego za mnie. Wzięłam gąbkę i nalałam na nią trochę płynu do naczyń, po czym zaczęłam szorować talerz. Kiedy myłam po sobie brudne naczynia poczułam jak ktoś obejmuje mnie delikatnie w pasie. To pewnie Stefan. Nie przejęłam się tym i dalej zajęłam się zajęciem. Delikatne dłonie odsłoniły moją szyję z włosów, układając je tak, że wszystkie włosy leżały na moim prawym ramieniu. Poczułam spokojny oddech na mojej szyj po lewej stronie, Stefan coraz bliżej przybliżał swoje usta do mojej szyj, aż w końcu delikatnie ich dotknął i zaczął delikatnie muskać wargami moją szyję. Było to dość przyjemne, lecz Stefan znów zaczyna to co wczoraj.
-Stefan przestań..
Zamiast normalnej odpowiedzi usłyszałam tylko westchnięcie nie zadowolenia. Chłopak odsunął się ode mnie przy tym wypuszczając mnie ze swojego objęcia.
-Oj nie wzdychaj już tak.-powiedziałam po czym się odwróciłam. Za mną nie stał Stefan TYLKO DAMON. Zatkało mnie, znieruchomiałam. Chciałam mu coś powiedzieć lecz nie mogłam wydać z siebie ani jednego słowa. Nie mogłam uwierzyć w to, że on mnie włośnie dotykał, a na dodatek całował.
Damon patrzył na mnie tym swoim bezczelnym wzrokiem i uwodzicielsko się uśmiechał. Widać było, że ta cała sytuacja go bawi . Uniósł brwi w drwiącym geście jednocześnie przestępując z nogi na nogę i powiedział lekko zachrypniętym głosem.
- Eleno i co powiesz na taką zamianę braci? Raz Stefan raz Damon. Kto lepiej całuje?
Mówiąc to zaczął donośnie się śmiać. Przeszły mnie dreszcze. Po dłuższej chwili powiedziałam.
- Nic ani nikt nie dorówna Stefanowi po ostatniej nocy
Po tym jak to powiedziałam lekko się uśmiechnęłam i dumnie podnosząc głowę wyszłam z kuchni pozostawiając osłupionego Damona samego . W duszy powiedziałam sobie Brawo Eleno! Udał Ci się ten blef! . Byłam z siebie dumna, czym prędzej pobiegłam do drzwi za którymi zniknął Stefan. Już dłuższą chwilę go nie było, zdążyłam się za nim stęsknić .
Po dłuższej chwili mocowania się z drzwiami otworzyłam je i ujrzałam schody prowadzące w głąb mroku. Zaczęłam wołać Stefana lecz odpowiedziało mi tylko echo. Wzrokiem zaczęłam szukać kontaktu lecz nigdzie nie mogłam go znaleźć. Postanowiłam że tam pójdę, powoli stawiając kroki jednocześnie przytrzymując się ściany pokonywałam kolejne stopnie . W końcu znalazłam się na samym dole pomieszczenia o ile tak można było je nazwać, wszędzie były pajęczyny tak jakby nie sprzątano tu od lat, dziwne kraty przypominające więzienne cele i jeden mały pokoik w którym padały pojedyncze promienie lampy. Instynkt kazał mi z powrotem wracać na górę..lecz ciekawość wygrała ..powoli z drżącym sercem podeszłam do drzwi.  Za nimi ukazały mi się kwiaty o odcieniu pięknego fioletu. Było ich tam dość dużo, no i trzeba było przyznać, że były piękne.
-Elena?-usłyszałam za sobą Stefana który do mnie podszedł.
-Hmmm?-mruknęłam nadal patrząc na kwiaty.
-Co ty tu robisz?-spytał zerkając w pokój w który również ja się wpatrywałam.
-Szukałam ciebie...
-Mhm....
-Co to za kwiaty?
-To verbena...
-Są piękne..
-Wiem.. Widzę jak się na nie patrzysz,
Uśmiechnęłam się pod nosem po czym odsunęłam się od drzwi. Przez chwile chciałam powiedzieć Stefanowi co zrobił Damon lecz uznałam, że mu odpuszczę i tak nieźle mu dogadałam.

* * * *
Bonnie
Po zakończeniu roku szkolnego poszłam do domu po walizkę bo o 17 mieliśmy mieć samolot, a żeby dojechać na lotnisko musimy jechać parę miast dalej. 
Weszłam do domu i drewnianymi schodami poszłam na górę do swojego pokoju. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej już spakowaną walizkę po czym z nią zeszłam na dół i pożegnałam się z rodzicami po czym wyszłam z domu gdzie przed nim stał już samochód Eleny który prowadził Stefan, obok miejsca kierowcy siedziała Elena, a z tyłu siedział Alex. Na jego widok od razu się uśmiechnęłam, a on widząc mnie wysiadł z auta i wziął moją walizkę przy tym całując mnie w policzek po czym walizkę włożył do bagażnika, a ja wsiadłam do auta. 


--------------------------------
A więc mamy rozdział :D Nie było nas dość długo :/ 
Miałyśmy dodać przed świętami z życzeniami, ale no dodajemy dziś :D
No i takie spóźnione życzenia ;) 
Życzymy wam dużo radości, zdrowia, szczęścia, dużo prezentów, spełnienia marzeń :D No i oczywiście szczęśliwego nowego roku :D ^^
Może dodamy rozdział jeszcze w tym roku, ale tego jeszcze nie wiemy :) No czekamy na komentarze ;) 

sobota, 10 października 2015

Rozdział 12

Elena 
Rano obudziłam się w świetnym humorze. Od razu z uśmiechem wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, wyjęłam z niej sukienkę w kwiatki która sięgała mi do połowy ud. Z sukienką w ręku poszłam do łazienki gdzie wzięłam szybki prysznic i jak zawsze przyszykowałam się na nowy dzień. Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół. gdzie w kuchni zastałam Jenne która właśnie robiła śniadanie.
-Dzień dobry..-powiedziałam wchodząc do kuchni. Podszedłem do szafki w której były naczynia, wyjęłam z niego kubek do którego po chwili nalałam sobie herbaty z dzbanka.
-Dobry..-odpowiedziała Jenna.-Jak randka ze Stefanem?
-Cudownie...
-Może mi opowiesz?-spytała z uśmiechem na twarzy.
-No.. Na początku poszliśmy przejść się do parku gdzie Stefan kupił mi różę, która jest w wazonie w moim pokoju... Potem zabrał mnie na wzgórze gdzie zabrał mnie kiedyś, tam przyszykował nam piknik. No i tyle...
-Urocze... Wiem, że i tak nie powiedziałaś mi wszystkiego, ale tyle mi wystarczy.-powiedziała puszczając mi oczko. Uśmiechnęłam się do niej krótko i napiłam się herbaty. Poszłam do jadalni gdzie usiadłam na krześle przy stole, położyłam kubek na stole i wzięłam do ręki telefon. Od razu pokazało mi się moje stare zdjęcie ze Stefanem które miałam na wygaszaczu.
 ****
Właśnie siedzę na lekcji historii. Miałam ją pierwszą. Spojrzałam na ławkę gdzie teraz powinien siedzieć Stefan, ale go nie było. Moje myśli teraz krążyły wokół tego co się mogło stać, że Stefan nie przyszedł na lekcję? A tym bardziej, że on nigdy nie opuszczał historii.
Schowałam rękę do kieszeni dżinsowej kurtki w której miałam telefon, chciałam go wyjąć po kryjomu i napisać SMS'a do Stefana. Ale jak zawsze pan Saltzman musiał to zauważyć.
-A więc może Panna Gilbert zachce podejść do tablicy i uzupełnić daty?
-Emm... A może pan weżnie kogoś innego?
-Ale ja nalegam..
-A ja nalegam by wżął pan kogoś innego..-powiedziałam uśmiechając się.
-Ehh.. No dobrze, tym razem ci odpuszczę.-powiedział i zaczął patrzyć po kolei na wszystkich po kolei. Zatrzymał wzrok dopiero na kimś z tyłu.-Ooo Matt, zapraszam.
-O boże..-powiedział Matt głośno idąc w stronę tablicy, będąc przy niej wziął kredę i zaczął uzupełniać daty. Jak Pan Saltzman zajął się pilnowaniem Matta ja wyciągnęłam telefon i napisałam do Stefana "Czemu nie przyszedłeś do szkoły?" wysłałam SMS'a i schowałam telefon, a w tamtym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę. Zaczęłam się pakować, a wtedy podeszły do mnie dziewczyny.
-I jak tam randka ze Stefanem?-spytała od razu Bonnie.
-Dobrze...-powiedziałam uśmiechając się.
-A czemu go dziś nie ma w szkole?-spytała Caroline.
-Właśnie nie wiem...
-A może Stefan po wczorajszej randce się rozmyślił i jednak ciebie nie chce?
-Jezu Caroline o co ci chodzi?
-Mi o nic . Stwierdzam tylko fakty, że znudziłaś się naszemu Stefciowi.
-Caroline nie bądź taka do przodu bo Cię sznurówki wyprzedzą.
-Umiesz się odgryźć, gratulacje, dziewico.
-Dziewico?
-Masz problemy za słuchem, kochana?
-Przynajmniej nie jestem jakąś puszczającą się dziwką.
-A ja niby jestem?
-A nie?
-Nie. Zazdrościsz mi tego, że coś w życiu przeżyłam.
-Orgazm to twoje największe przeżycie?
- Lepsze takie niż bycie cnotką.
-Lepsze bycie cnotką niż puszczanie się na prawo i lewo.
-Ktoś mnie chce.
-Tak, jesteś jak kino tylko wstęp darmowy
-Wow. Wzruszyłam się.
-Gratulacje dla tej laluni. DZISIAJ RUCHANIE ZA DARMO
-Ehe, tobie za stratę dziewictwa chyba będą musieli zapłacić..
-No śmiało, bez obciachu, kto chce zaruchać?
-Ja..-powiedział ze śmiechem Tyler.
-Tańcz nam s*ko!- krzyknął jakiś pierwszoklasista. Ktoś rzucił w Caroline drobnymi.
-Miłej zabawy..-powiedziałam wychodząc z sali. Ruszyłam w stronę sali od geografii. Za 4 godziny kończę lekcję więc pójdę do Stefana.
*****
Kiedy skończyłam lekcję poszłam na pieszo do Stefana. Kiedy w końcu dotarłam pod jego dom, wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam do drzwi. Po chwili otwierają się drzwi, miałam nadzieję, że to Stefan mi otwiera. Jednak gdy spojrzałam na twarz mężczyzny przeraziłam się. Czarno włosy chłopak o niebieskich oczach i imieniu Damon. Niby widziałam go wczoraj przez okno, lecz miałam nadzieję, że go już nie spotkam i nie będę musiała z nim rozmawiać w cztery oczy.
-Damon? Co ty tu robisz?
-Mieszkam. Pewnie nie przyszłaś by spytać jak się czuję.. Pewnie przyszłaś do mojego młodszego braciszka. Prawda?
Kiwam niepewnie głową patrząc w ziemię. Zaczęłam żałować, że w tamten pamiętny wieczór uciekłam stamtąd. Mogłam zejść na dół i zobaczyć co mu się stało.
-To ja sobie już pójdę...- Powiedziałam cicho chcąc się odwrócić i iść, lecz Damon mnie zatrzymał mówiąc:
- Nie poczekaj Stefan zaraz zejdzie, zapraszam wejdź do środka- otworzył szerzej drzwi i gestem dżentelmena zaprosił mnie do środka. Trwała niezręczna cisza. Bałam się cokolwiek powiedzieć, by nie palnąć jakieś głupoty bo i tak mam już przechlapane tak jak by u Damona. Minęło parę minut, a na dół zbiegł Stefan, zbiegł tak jak by goniło go stado koni.
-Elena?- pyta zdziwiony- Co ty tutaj robisz? Nie powinnaś tu przychodzić..
-Martwiłam się o ciebie... Nie było cię w szkole..-powiedziałam patrząc na bruneta który patrzył się na Damona. Niestety nie doczekałam się odpowiedzi ponieważ Stefan był wpatrzony w Damona jak w obrazek. Chyba w tym wszystkim najdziwniejsze było to, że Stefan patrzył na brata tak jak by chciał go zabić.
-Stefan, wszystko okey?-Spytałam przerywając ciszę.  Spojrzał na chwilę na mnie, ale potem znów na Damona.
-Tak..-po chwili ciszy podszedł do mnie łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę schodów. Zabrał mnie do siebie do pokoju zamykając za nami drzwi.
-Stefan wszystko dobrze? Możesz mi wytłumaczyć co się z tobą dzieję? Zachowujesz się jak nie ty!
Bez słowa podszedł do mnie mocno się do mnie przytulając i chowając twarz w moich włosach. Położyłam jedną rękę na jego plecach, a drugą wplątałam w jego włosy.
Nie umiem być na niego zła. Po chwili pocałował mnie w czoło, złapał na rękę i zaprowadził w stronę łóżka. Oboje usiedliśmy na nim i patrzyliśmy się na siebie, cały czas trzymając się za ręce.
-Stefan czemu byłeś jakiś dziwny tam na dole przy... przy Damonie i czemu nie było cię w szkole?-zapytałam zmartwiona. Stefan spojrzał na mnie z łzami w oczach.
-Zack nie żyję..-powiedział cicho.
- Co się stało?-spytałam przerażona.
-.. Nie chcę o tym mówić...
-Jeju choć tu do mnie- przysunęłam się do niego i go przytuliłam. Odchyliłam się i go pocałowałam.
Odwzajemnił pocałunek. Spojrzałam w jego zielone oczy które szklane miały jeszcze piękniejszy odcień. Podniosłam jedną rękę i pogłaskałam go po policzku mówiąc.
-Wszystko będzie dobrze...
Spojrzał na mnie swoimi oczami, po czym sam położył swoją dłoń na moim policzku o czym przybliżył swoją twarz bliżej mojej i pocałował mnie delikatnie. Po chwili zaczął coraz bardziej pogłębiać pocałunek, całował mnie namiętniej. Nim się zorientowałam to siedziałam na nim w rozkroku, Stefan trzymał ręce na moich biodrach, lecz co chwila jego ręce schodziły coraz bardziej w dół zbliżając się do końca mojej sukienki.
Ja miałam owinięte ręce wokół jego szyj, jedną rękę co racja miałam wplątaną w jego włosy, ale to standard.
Całowaliśmy się dłuższą chwilę, kiedy Stefan wsunął swoje ręce pod moją sukienkę. Ręce położył na moich pośladkach, ale ja wtedy nagle z niego wstałam.
-Przepraszam... Ale ja nie mogę..-powiedziałam nerwowo poprawiając włosy.
-Okey..-powiedział wstając z łóżka, podszedł do mnie pocałował mnie w czoło a następnie mnie ominął podchodząc do okna. Jego twarz nie wyrażała nic..nie mogłam odgadnąć o czym myśli... Jak gdyby nigdy nic spoglądał na krajobraz rozciągający się za oknem... A przecież przed momentem o mało co nie doszło do czegoś.. Zaczęłam się zastanawiać czy może zrobiłam coś nie tak..ale ja po prostu nie mogłam... To by było wbrew mnie... Nieznośna cisza rosła z minuty na minutę. Postanowiłam sie odezwać:
- Stefan Ja..-zaczęłam mówić
- Cii Eleno podejdź tu do mnie .- szepnął niemalże Stefan
Powoli podniosłam się i podeszłam do niego.Objął mnie od tyłu i przytulił mocno. Po czym powiedział:
- Lubię oglądać zachody słońca... Mają w sobie coś magicznego.. Sprawiają że człowiek nagle zastanawia się nad sensem swojego życia... Trzymając ciebie teraz w ramionach czuję że ja swój sens już znalazłem.
Obróciłam twarz w jego stronę. Nie wiedziałam co powiedzieć . Uśmiechnęłam się do niego i lekko musnęłam jego wargi.Chciałam żeby ta chwila trwała wieczność. Czułam się wyjątkowo. Stefan rozluźnił uścisk i obrócił mnie sobie tak że teraz nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów..Popatrzył mi głęboko w oczy... Odgarnął niesforny kosmyk włosów i cicho szepnął do ucha akcentując każde słowo "Jesteś tylko moja Eleno... ".

-----------------------------------------------------------
No i jak wam się podoba 1 rozdział który napisałyśmy we trójkę? ^^
Rozdziały będą dodawane rzadziej ponieważ zaczął się rok szkolny i no nie ma się za dużo czasu :)
No mamy nadzieję, że wam się spodobało i czekamy na waszą opinię :D 
Pozdrawiamy Justi, Kinia i Mads 

czwartek, 10 września 2015

Rozdział 11

Elena
Gdy tylko zabrakło mi tchu, odczepiłam swoje usta od jego ust po czym spojrzałam na niego. Jeju jaki on jest cudowny, po prostu chłopak marzeń, moich marzeń. Patrzył na mnie tymi swoimi oczami, jakby miał do mnie o coś żal, ale widać było po jego minie na twarzy, że jest szczęśliwy. Wstałam z niego i usiadłam obok niego na kocu.
- Chcesz może coś zjeść Eleno?- zapytał mnie, po czym wyjął miskę z koszyka w której były truskawki.
-Bardzo chętnie- odpowiedziałam bez zastanowienia. Ta chwila była cudowna. Nigdy jeszcze się tak nie czułam, to była moja pierwsza taka randka którą się tak ekscytuje.
-Chcesz tą ostatnią truskawkę?
-Niee. Ty ją weź- odpowiedziałam
-To może być najlepsza truskawka we wszechświecie, a ty jej nie spróbujesz- przysunął truskawkę do mych ust, wtedy wzięłam gryza truskawkę zostawiając mu kawałek.
-Mhhh miałeś racje, była pyszna.

Gdy to powiedziałam uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go. Mhhh moja pierwsza randka z
Stefanem Salvatore. Coś cudnego. Ze Stefanem siedzieliśmy jeszcze w nasze miejscówce chwilę, ale potem ja już musiałam wracać, było późno, a ja nie chciałam martwić nie potrzebnie martwić Jenny. Zebraliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy. Szliśmy przez park trzymając się za ręce. W tamtym momencie naszła mnie pewna myśl.
-Stefan?- zapytałam
-Tak Eleno?
-Czyyy my oficjalnie jesteśmy....- nie dał mi odpowiedzieć. Natychmiast stanął przede mną,  położył ręce na mojej twarzy i mnie pocałował. Nie był to zwykły pocałunek. Był to pocałunek od kochającej cię osoby. Przerwał pocałunek i powiedział.
-Chyba znasz już odpowiedz- powiedział uśmiechając się, pocałował mnie w czoło i poszliśmy dalej.

 Kiedy byliśmy pod moim domem, Stefan złapał mnie za ręce, przyciągnął mnie do siebie i znów pocałował.
-Dobranoc skarbie-szepnął mi na ucho uroczym i lekko zachrypniętym głosem, poczułam delikatny pocałunek na policzku. Stefan puścił moje ręce i zniknął w ciemnościach. Stałam chwilę na ganku, a potem weszłam do domu. Na dole nikogo nie było, Emma pewnie śpi, a Jenna się komie. Poszłam do siebie do pokoju, wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.

Stefan
Po odprowadzeniu Eleny do domu, wróciłem do siebie, od razu jak przeszedłem przez drzwi wejściowe poczułem krew, ludzką krew. Ruszyłem w stronę zapachu, zaprowadził mnie on do salonu, gdzie leżał zakrwawiony Zack. Od razu do niego podbiegłem.
-Boże co się stało?-spytałem patrząc na nóż który był wbity w jego brzuchu.
-D.... D,,, Damon-powiedział cicho wypluwając przy tym krew z ust. Co dopiero wtedy zauważyłem, że oprócz noża w brzuchu, miał również dwie dziurki na szyi z których leciała krew. Ugryzłem mój nadgarstek i chciałem dać mu mojej krwi, krew wampira umie uleczyć człowieka jak ma jakieś rany. Wujek zatrzymał moją rękę. 
-Stefanie... Nie..-powiedział, patrzałem na niego z łzami w oczach, kochałem Zack'a, bo był w końcu moją jedyną rodziną, no nie licząc Damona. Zack puścił moją rękę, i położył powoli głowę na podłodze, zamknął oczy, a ja usłyszałem jak jego serce przestaje bić. Spuściłem głowę, a po moich policzkach spłynęły łzy. 
-No proszę proszę... Stefan się popłakał-usłyszałem roześmiany głos Damona, wytarłem łzy z polików i się podniosłem odwracając do niego. Siedział w fotelu ze szklanką whisky w ręce. Na kącikach ust miał krew tak jak i na rękach. 
-Czego ty do cholery chcesz?-spytałem ze złością w głosie. 
-Uuuu Stefan się zdenerwował.
Nie odpowiedziałem mu nic, stałem patrząc na niego tak jak na osobę której nienawidzę. 
-Oj braciszku, proszę cię nie patrz się tak bo śmiać mi się chcę.-powiedział z uśmiechem na twarzy. 
-Wyjdź stąd!
-Niee.... Jak byś zapomniał to też mój dom. W końcu nazywa się "Rezydencją Salvatore'ów" a ja mam na nazwisko Salvatore.
-Niestety-mruknąłem pod nosem. Damon wstał podchodząc do mnie. 
-Ty lepiej pilnuj tej swojej lali... Bo możesz ją stracić.-powiedział omijając mnie i idąc na górę. 

-------------------------------
A więc w końcu jest rozdział :D
Powiem wam, że gdyby nie moja koleżanka rozdziału by nie było bo ja nie wiedziałam jak mam go zacząć :/ Ale jest dzięki niej ^^ Dziękuje za to jeszcze raz <3
Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, ale nie miałam weny i miałam problemy rodzinę, no i jeszcze zaczęła się szkoła :C 
Wiem, że rozdział jest krótki, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :D Jeżeli gdzieś są jakieś pojedyncze błędy to z góry za to przepraszam. 
No to chyba na tyle :) 
Życzę miłego wieczoru :*
Pozdrawiam Mads <3 

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 10

Ten rozdział dedykuję moim dwóm koleżanką Kindze i Justynie :D 
Dziękuje wam za pomoc w pisaniu i mam nadzieję, że wam się spodoba ;) 
Miłego czytania :*

Elena
Odkąd wróciłam ze szkoły siedziałam w pokoju, słuchając muzyki i czytając książkę "Wybrani", miałam ją gdzieś w szufladzie, a, że mi się nudziło to zaczęłam czytać. Gdzieś około 20 do pokoju wbiegła Emma, nadal z wielkim uśmiechem na twarzy, Usiadła na przeciw mnie.
-Elena... Jenna woła na kolację.
-Nie jestem głodna.
-Ale wasz zejść na dół.
-No dobrze.
Zgodziłam się tylko dlatego, że jak bym nie zeszła to Em była by na mnie zła i się by nie odzywała. 
Zeszłam na dół siadając w jadalni przy stale, Jenna podała nam talerz na którym była jajecznica. Kiedy zjadłam chciałam iść na górę do siebie, ale ciocia mnie zatrzymała.
-A ty młoda panno gdzie?
-Do siebie-powiedziałam pokazując palcem na sufit.
-Nie, siadaj tu. Emma możesz zostawić nas same?-spytała kobieta dziewczynki.
-Jasne.-dziewczynka wstała z krzesła idąc na górę.
-Chodź do salonu, zrobię kakao i porozmawiamy.-powiedziała idąc do kuchni zrobić nam ciepłe napoje. Ja poszłam do salonu siadając o turecku na kanapie. Po jakiś 10 minutach Jenna przyszła podała mi szklankę z gorącym kakałkiem i usiadła obok mnie.-A więc co się stało? Rano wyszłaś z domu w lepszym humorze niż teraz jesteś.
-Serio chcesz wiedzieć?
-Tak.
-A więc.... Stefan zaprosił mnie do kina.
-No i to nie pierwszy raz...
-Ale na randkę, nie na spotkanie.
-Oooo to fajnie, powinnaś się cieszyć, a nie smucić.
-... Ale jak powiedziałam o tym Bonnie i Caroline, Caro się zdenerwowała bo ona chciała go poderwać i zepsuła mi tym humor.
-Nie przejmuj się nią. Jest zazdrosna, a ty powinnaś skakać z radości, a nie przejmować się Caroline. To Stefan cię zaprosił, nie ty jego, a ona nie ma o co się tak na prawdę denerwować i obrażać.
-Wiem, ale to moja przyjaciółka.... Chyba nie powinnam iść na tą randkę.
-Właśnie, że powinnaś. Pokaż Caroline, że nie będziesz tolerować jej humorków. Okey?
-,....
-Eleno?
-No okey.
-Nie mówię tego tak często, ale jak chcesz możesz jutro zostać w domu.
Powiedziała całując mnie w czoło i idąc na górę. Może miała rację? Nie powinnam się przejmować Caroline, iść na randkę ze Stefanem. I tak zrobię. Zostanę jutro w domu i przyszykuję się na randkę ze Stefanem, bo jak z jednej randki zrobi się druga to będzie fajnie, a jak to będzie jedyna taka okazja to muszę się jakoś przygotować. Zostanę jutro w domu. Postanowiłam sobie, wypiłam kakao i wróciłam do pokoju przebrałam się w piżamę i poszłam spać.


Rano obudziłam się ze świadomością, że to już dziś. Dzień w którym w końcu pójdę na randkę ze Stefanem Salvatore. Spojrzałam na zegarek 10 rano, co racja obudziłam się o 8, ale nie chciało mi się jakoś wstawać z łóżka. Ciocia już dawno poszła do pracy, a Emma do szkoły. Jakoś wyczołgałam się z łóżka idąc na dół, zrobiłam sobie kanapkę, której i tak pewnie do końca nie zjem, usiadłam na kanapę, włączyłam telewizję i oglądałam jakiś serial, jedząc tą kanapkę.


Po tym jak zjadłam śniadanie postanowiłam, że wezmę bardzo długą kąpiel, była dopiero 11 miałam jeszcze 7 godzin. Napuściłam ciepłej wody do wanny po czym wlałam specjalny płyn, żeby było dużo piany. Lubiłam takie kąpiele, można się zrelaksować i wyciszyć,
Poszłam jeszcze na chwilę do pokoju,otworzyłam szafę wyjmując z niej białą bluzkę w czarne paski która sięgała mi do brzucha. Potem  wyjęłam jasne spodnie i czarne obcasy, miałam zamiar w tym iść na randkę ze Stefanem. Rozłożyłam ciuchy na łóżku po czym miałam iść do łazienki, ale usłyszałam hałasy z podwórka i jak to ja podeszłam do okna, Jakiś facet przechodził obok mojego domu z psem który szczekał na jakiegoś człowieka po drugiej stronie ulicy.. Zaraz, zaraz tym człowiekiem był Damon! Stał tam cały i zdrowy. Stefan miał rację, że nic mu nie będzie, na szczęście. Najdziwniejsze w tej całej sytuacji było to, że Damon patrzał się w moje okno. Patrzałam jeszcze na niego chwilę, ale przed nim przechodziła jakaś kobieta, a kiedy już go miało być widzieć, to go nie było. Dziwne.
Poszłam do łazienki, zakręciłam wodę bo wanna była już cała, zdjęłam z siebie piżamę i bieliznę wchodząc do cieplutkiej wody.

Była już godzina 17, a ja lokowałam sobie włosy, nie tak mocno, tylko tak leciutko, żeby były lekko falowane bo wszyscy mi mówią, że w takich włosach mi lepiej. Po tym jak zakręciłam włosy zaczęłam się malować, nie za mocno.
Po tym jak się pomalowałam byłam już prawie gotowa. Weszłam do pokoju z szuflady wyjmując bransoletkę, czarną z ćwiekami, założyłam ją na prawą rękę i byłam gotowa,
Zeszłam na dół gdzie była ciocia i Emma. Dziewczynka siedziała przy stole rysując coś w zeszycie, a Jenna sprzątała w kuchni, ale kiedy odwróciła się w moją stronę stanęła jak słup.
-Co? Aż tak źle?-spytałam.
-Nie.... Jest... Pięknie.-powiedziała nadal zszokowana, lecz z uśmiechem na twarzy.-Ale wiesz, że jest dopiero 17,40?
-Tak wiem...-powiedziałam siadając obok siostry patrząc co rysuje, trzeba przyznać obie kochałyśmy rysować, i miałyśmy do tego talent. Emma akurat narysowała ślicznego kotka, wyrwała kartkę z zeszytu dając mi ją. -To dla mnie?-spytałam biorąc rysunek, a siostra pokiwała głową.-Dziękuje-pocałowałam ją w czoło po czym przytuliłam do siebie.
-Proszę-powiedziała kiedy ją puściłam z uśmiechem na twarzy. Nagle ktoś zapukał.
-To pewnie Stefan.-pocałowałam Emmę w policzek i poszłam otworzyć drzwi. Nie myliłam się stał w nich Stefan.
-Hej..-powiedział. Miał na sobie dżinsową koszule, ciemne spodnie i czarną skórę która u niego była standardem.
-Hej-odpowiedziałam wychodząc z domu, nie brałam kurtki, ani żadnej bluzy bo nie było zimno. Złożyłam rysunek Emmy i schowałam do tylnej kieszeni, jak wrócę powieszę go na ścianie.
-Mamy małą zmianę planów.
-Znaczy?
-Najpierw pójdziemy na spacer, a potem niespodzianka.
-Niespodzianka?
-Tak... Niespodzianka.
-Okey.
-Wyglądasz przepięknie- oblałam się rumieńcem
-Dziękuję- chłopak podał mi ramię uśmiechając się do mnie ciepło. Dzięki temu uśmiechowi mógłby mieć każdą dziewczynę u swoich stóp. Zaczęliśmy iść razem ,jak się później okazało , do parku.
To miejsce tętniło życiem .Dzieci bawiące się razem , zwierzęta , małe butki z jedzeniem . Wszystko było kolorowe i pełne życia. Może zakładanie jakichkolwiek czarnych elementów w taki upał był błędem ? Spojrzałam na Stefana. Słońce świeciło prosto w jego oczy nadając mu niezwykły kolor , jego zmysłowe usta były wykrzywione w delikatnym uśmiechu
-Mam nadzieję ,że ci się podoba- powiedział patrząc w moją stronę
-Nie mogłam wyobrazić sobie tego lepiej.
-Cieszę się...-uśmiechnął się do mnie szczerym uśmiechem .Musiałam trzymać fason ,ale na jego widok nogi same mi się uginały. Podniosłam wzrok nade mną nie było ani jednej chmurki
-Nie jest ci za gorąco w tej skórze ?
-...-spojrzał po sobie w zamyśleniu-...trochę...
-Zdejmij ją...- chwilę później skóra była przewieszona przez jego rękę
Spojrzałam na jego koszulę .Było dopasowana ale nie obcisła ,a podwinięte rękawy dodawały mu animuszu
Założył okulary przeciwsłoneczne . Wyglądał jakby wyskoczył z okładki .Szybko odwróciłam wzrok orientując się ,że rozbieram go wzrokiem .Moją uwagę przykuło stoisko z kwiatami
Były tam fioletowe cynerarie , niezwykłe dalie, piękne lilie i oczywiście róże. Ich wytworne piękno ,cudowny zapach i bogactwo kolorów sprawiały ,że chciałabym wypełnić nimi cały dom.
-Eleno-szepnął mi do ucha Stefan wyrywając mnie z zamyślenia- czy moglibyśmy na chwilę podejść do stoiska z kwiatami ?
-Oczywiście- podeszliśmy do wazonów pełnych kwiatów. Zapach unoszący się od nich uderzał prosto w mój nos .Był niesamowity ! Zamknęłam oczy oddając się tej chwili.
Otworzyłam oczy czując delikatne płatki przykładane do mojego nosa. Stefan podawał mi różę której żywy kolor wprawił mnie w osłupienie.
-Proszę...
-Boże....jest przepiękna...dziękuję...-wzięłam do ręki kwiat przejeżdżając palcem po jej płatkach
Stefan ponownie się uśmiechnął.

 Niebywale był dżentelmenem jakby nie był z tego wieku.
Jakiś czas później wchodziliśmy na nasze "wagarowe" wzgórze .Może nazwa nie była błyskotliwa ,ale to wzgórze było nasze , przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Na miejscu czekał karmazynowy koc na którym było już przyszykowane jedzenie.
Dodatki takie jak zapalone świeczki oraz bukiet tworzył romantyczną i intymną atmosferę.
Z otwartego koszyka było widać winogrona , czereśnie , truskawki i różnego rodzaju świeże drożdżówki na których sam widok zaczęła lecieć mi ślinka
-Liczę na to ,że jesteś głodna
-Po tym co zobaczyłam...na pewno...
-Okay...co chcesz najpierw ?
-Może ty wybierz ?
-Co powiesz na drożdżówkę ?
-Brzmi pysznie
-Jaką pani sobie życzy ?
-Hmmm....Jest z budyniem ?
-Oczywiście...
-Przewidziałeś wszystko ?
-Hah...można tak powiedzieć
-Jest niesamowicie...dziękuję
-Poczekaj aż zajdzie słońce
-Co się wtedy stanie ?
-To część niespodzianki
-Jesteś pełen zagadek Stefanie Salvatore- powiedziałam biorąc łyk wina z  lampki którą podał mi Stefan
-To dobrze ?
-Patrząc na to wszystko co przygotowałeś...to bardzo dobrze...
Słońce zaszło ukazując miliony gwiazd na niebie .To doświadczenie można by było uznać . za niecodzienną lekcję astronomii .Te wszystkie leginsy z motywem kosmosu są niczym jeśli widzi się to na żywo. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz gdy poczułam rękę Stefana na mojej.
-Masz piękne oczy- mówi szeptem
-Ty też- wypaliłam bez zastanowienia. Dotknął ręką mojej twarzy i odgarnia mi włosy. Przyłożył swoje czoło do mojego .Patrzyliśmy sobie w oczy. Przycisnął swoje usta do moich  , rozchyliłam usta odwzajemniając pocałunek. Jego usta pachną i smakują owocami.
Wplotłam delikatnie palce, w jego aksamitne włosy. Przerwałam pocałunek i przegryzłam jego wargę.
-Eleno...
Dałam upust emocjom. Wskoczyłam na niego, a on w ostatniej chwili mnie złapał. Wpiłam się w jego wargi, a on odwzajemnił mi ten pocałunek. Masowałam skórę jego głowy, podczas gdy on, delikatnie wsunął mi język do ust. Przez chwile badał moje usta, a ja dotknęłam swoim językiem, jego język. W brzuchu “szalały mi motylki“. Stefan trzymał mocno mnie mocno, za pośladki. Delikatnie, całowaliśmy się. Ale, to nie był zwykły pocałunek. Za niego oddałabym wygraną w Lotto.

---------------------------------
A więc mamy w końcu rozdział. Pisanie go bardzo mi się dłużyło, na prawdę, pisałam go na prawdę długo, i połowę go napisałam nie mając weny więc jak się nie spodoba (Tym bardziej Justi i Kini) to przepraszam :( 
Pocałunek Steleny napisała mi Aya, bo ja nie jestem za dobra w takich rzeczach :D
No czekam na waszą opinie ;) A tym bardziej dziewczyn dla których rozdział był zadedykowany :*
Miłego wieczoru życzę i pozdrawiam Mads :* <3 

czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 9

Elena
Drogi Pamiętniku

Muszę uważać, ponieważ Pani Mccall cały czas na mnie zerka. Jednak muszę ci to opowiedzieć. Wczoraj w nocy dostałam sms'a od Stefana żebyśmy się spotkali tam gdzie byliśmy na wagarach... Poszłam się z nim spotkać, czekałam chwile. Nagle ktoś przyszedł, myślałam, że to Stefan. To był Damon. Nie wiem jakim cudem on się tam znalazł, ale to nie jest istotne. Zaczął coś mówić, że teraz jego kolej na odebranie partnerki. Że to jest Stefana karma za Katherine. Katherine to była dziewczyna Stefana i Damona. Rozkochała w sobie braci. A no tak nie powiedziałam ci, Damon to starszy brat Stefana. Nie wiem dlaczego Stefan mi tego nie powiedział, może się bał reakcji mojej, albo nie chciał żebym go poznała. To jest teraz już nie ważne. Najważniejsze jest to co działo się potem. Damon zaczął się do mnie zbliżać, chciał mnie wtedy pocałować. A ja go popchnęłam i on.. On spadł. On spadł na dół. Kiedy podbiegłam do krawędzi skarpy on leżał nieruchomo. Zabiłam Damona! Ja go zabiłam. Czuje się z nim tak okropnie. Kiedy zobaczyłam ze on tam leży, spanikowałam. Od razu pobiegłam do Stefana, żeby mu to opowiedzieć. Praktycznie od razu kiedy byłam u niego w pokoju zasnęłam, ale następnego dnia Stefan wydawał się być jakiś dziwnie spokojny. Powiedział, że Damon zawsze spada na cztery łapy. Powiedział że mu nic nie będzie. Nie wiem czemu tak uważa, przecież to nie możliwe żeby ktokolwiek z takiej wysokości spadł i przeżył. W każdym razie Stefan nawet nie wydawał się być przejęty tym co spotkało jego brata. Ojej dzwonek zadzwonił, muszę lecieć.



Wyszłam z klasy idąc w stronę szafki bo chciałam odłożyć Francuski, a wziąć Biologię którą miałam następną. Na korytarzu jak zwykle był tłum i hałas, hałas był najgorszy, bo po szkole przychodzisz z bólem głowy do domu. 
Podeszłam do szafki schowałam książki od Francuza i wyjęłam od Biologi, potem zamknęłam szafkę i wyszłam przed budynek. Tam na jednym z drewnianych stolików siedział Stefan, podeszłam do niego dosiadając się do niego.
-Hej.-przywitałam się z nim.
-Hej.-powiedział patrząc na mnie,-Nie ładnie tak pisać w pamiętniku na Francuskim-powiedział uśmiechając się. 
-Ej! Musiałam w nim coś napisać,, a w domu nie mam czasu.
-To co takiego robisz w domu?
-Hmmm niech pomyślę..... Najczęściej siedzę z chłopakiem na którego właśnie się patrzę.
-A od czego masz wieczory?
-Je też z tobą spędzam.
-No tak.... Przepraszam, że przeze mnie nie masz czasu na pisanie w pamiętniku. 
-Nie ma sprawy. 
Powiedziałam uśmiechając się do niego, a on spuścił głowę na dół patrząc się w podłogę. Robił tak jak się czymś denerwował. 
-Eleno...-zaczął dziwnym głosem. On na prawdę się denerwował.-Poszła byś ze mną do kina?
-Jasne... Przecież już byliśmy w kinie... Więc czym się tak denerwujesz?
-Ale nie tak jak wcześniej, na zwykłe spotkanie z przyjacielem.
-Nie rozumiem co chcesz przez to powiedzieć.
-Chcę zaprosić cię na randkę. 
Tego się nie spodziewałam. Stefan zaprasza mnie na randkę! JEJ. Mogła bym skakać z radości. Uśmiechnęłam się do niego pokazując szereg białych zębów. 
A może on też czuje do mnie to co ja do niego? Fajnie by było, byśmy byli razem.
-Pójdę z chęcią.
-Uffff a już się bałem, że wyjdę na debila zapraszając cię.
-Nie, dlaczego?
-No bo... Wiesz jesteśmy przyjaciółmi.
-Nie znasz takiego cytatu "Od przyjaźni do miłości"?
-Znam.-uśmiechnął się.
-To kiedy ta randka?-spytałam, a uśmiech nie schodził mi z twarzy, Co było dziwne, bo od wczoraj zagnębiałam się, że zabiłam człowieka. A może Damon na prawdę przeżył, nic mu się nie stało? Jak by tak było to kamień z serca by mi spadł. A widzicie Stefan wie jak poprawić mi humor, już się nie mogę doczekać tej randki.
-A kiedy masz czas?
-Dla ciebie zawsze znajdę czas. 
-To może jutro o 18?
-A ty nie masz przypadkiem treningu?
-Jak jeden ominę to nic się nie stanie.
-Turner będzie zły.
-No i co z tego?
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale potem zadzwonił dzwonek i ja poszłam na Biologię, a Stefan na Geografię. Na Biologi siedziałam pomiędzy Caroline, a Bonnie, dosyć często gadałyśmy dlatego pani nas nie lubiła. Bonnie przez pół lekcji gapiła się na mój nie znikający z twarzy uśmiech.
-Psss Elena.-powiedziała.
-Hmmm?
-Co ty taka uśmiechnięta?
-Powiem ci na przerwie.
-Okey.
Jakimś cudem do końca lekcji, no nie licząc tego krótkiego dialogu z Bonnie, nie gadałyśmy. Kiedy chciałam wyjść z klasy od razu dorwały mnie dziewczyny.
-A więc...-zaczęła Bonnie.
-Skąd ten uśmiech?-dokończyła Caroline.
-Wiejemy z WF?-spytałam.-Wtedy wam powiem.
-Okey-powiedziały.
****
Od szkoły szłyśmy w ciszy zatrzymałyśmy się obok cukierni, Bonnie oparła się o skrzynkę w którą się wrzuca listy, a Caroline stanęła kawałek dalej, a ja stanęłam przed nimi przy krawędzi chodnika.
-A więc co ty taka szczęśliwa?-powtórzyła pytanie Caroline
-.....Stefan zaprosił mnie na randkę.-powiedziałam z jeszcze większym podnieceniem w głosie.
-Łał....Gratuluje-powiedziała Bonnie i od razu podeszła mnie przytulić.
-Chwila...Chwila-powiedziała Caroline, a Bonnie wróciła na miejsce gdzie stała.-Przecież to  ja miałam go poderwać. 
-Caroline-powiedziała Bonnie patrząc na nią wzrokiem mówiącym "Przestań".
-No co?
-Ej, ale to on mnie zaprosił nie ja jego-powiedziałam już nie taka uśmiechnięta.
-Właśnie...-przyznała mi rację Bonnie.-To Stefcio ją zaprosił...A nie ona jego.
-Ale....
-Nawet nie chcę tego słuchać-powiedziałam idąc w stronę domu.
-Elena!-krzyknęła Bonnie biegnąc za mną. Ja się nie zatrzymywałam Caroline zepsuła mi tylko humor, nie miałam ochoty z nikim gadać.-Ej Elka-powiedziała zdyszana Bon Bon doganiając mnie.-Nie przejmuj się nią... Gdzie cię zaprosił?
-Do kina powiedziałam obojętnie.
-Powinnaś skakać ze szczęścia chłopak w którym kochasz się jak prawie dwóch miesięcy zaprosił cię na randkę. 
-Caroline potrafi wszystko zepsuć.
-Wiem, ale się nią nie przejmuj.-powiedziała przytulając mnie,
-Dziękuje...Ale na prawdę muszę wracać.
-Okey.. Do jutra.
-Do jutra. 
Powiedziałam i poszłam do domu, kiedy ledwo co otworzyłam drzwi, rzuciła się na mnie Emma.
-Hej siostra-powiedziała uśmiechnięta dziewczynka.
-Hej... Co ty taka szczęśliwa?
-A tak jakoś.-dała mi całusa w policzek po czym ze mnie zeszła i pobiegła dalej. Podniosłam się z podłogi.
-Hej Jenna-krzyknęłam po czym poszłam do pokoju walnęłam torbę w kont, walnęłam się na łóżko i po jakimś czasie zasnęłam.


---------------
Wróciłam :D Z nowym rozdziałem (Początek to co Elena pisała w pamiętniku napisała mi koleżanka bo weny nie miałam, jeszcze raz ci Dziękuje :* ), z nowym zwiastunem wykonanym przez Nath ze Zwiastunowej Wyspy, i z nowym wyglądem bloga :D Tak dużo zmian ^^ 
No czekam na opinię co do rozdziału :* 
Pozdrawiam Mads <3 

niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział 8

Elena
Obudziłam się rano wtulona w nagi tors Stefana. Podniosłam głowę patrząc na niego, nie spał, leżał patrząc się na mnie.
-Dzień dobry-powiedział cichym, uroczym głosem. 
-Dzień dobry.-nie wiem dlaczego miałam chęć go pocałować. Te jego usta, ciekawe jak by smakowały? BOŻE ELENA PRZESTAŃ, właśnie zabiłaś jego brata, myślisz o tym, żeby go pocałować. Na pewno by mnie odepchnął, nie na pewno tylko na 100%. A jak by to zrobił to by mi było smutno. 
-Mam do ciebie prośbę. Jak się nie zgodzisz zrozumiem to.
-Mów.
-Opowiesz mi dokładnie co wczoraj zaszło? Bo wieczorem za wiele nie zrozumiałem.
-Jasne. 
Parę minut później siedziałam po turecku na łóżku Stefana, w jego koszuli, w której nie wiem jak się znalazłam, opowiadając mu o tym co się stało wczorajszego wieczoru w lesie. 
-A więc jakoś o przed północą dostałam SMS od ciebie, o treści czy byśmy mogli się spotkać w tym miejscu gdzie poszliśmy jak uciekliśmy z lekcji. Czekałam parę minut po czym usłyszałam jak ktoś idzie, odwróciłam się i zobaczyłam Damona, Zaczął mi gadać, że się na tobie mści bo ty mu już odbiłeś jakąś Katherine. Potem zbliżył się do mnie chcąc mnie pocałować, ale kiedy był już parę centymetrów od moich ust, to go odepchnęłam, on potknął się o korzeń drzewa i spadł na sam dół. Nie ruszał się, a ja uciekłam jak tchórz.
Powiedziałam i w tym momencie się rozpłakałam, Stefan przytulił mnie mocno próbując mnie uspokoić.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze, nic mu nie będzie.
-A skąd wiesz?
-....
-No tak przecież to twój brat......
-..Powiedział ci?
-Tak.
-....Znam Damona od dawna i mogę ci powiedzieć, że on zawsze spada na cztery łapy. Nie masz cię co martwić nic mu nie będzie.
Pocieszał mnie jeszcze przez chwilę po czym przypomniałam sobie o Katherine. Kto to do cholery był?
-Stefan...-powiedziałam.
-Tak?
-Kto to jest Katherine?
- Ehh... Katherine to moja była...- powiedział zakłopotany Stefan, zerkając nerwowo na Elenę- A także to była Damona... Jak już wiesz Damon to mój brat. Nigdy pomiędzy nami nie było dobrze, ale od wtedy kiedy Katherine się pojawiła było jeszcze gorzej... Była przepiękna. Miała okrągłą, drobna twarz o oliwkowej cerze, brązowe oczy i długie kręcone brązowe włosy- przerwał na moment patrząc na Elenę. Bał się, że ona go za to znienawidzi.
- I oboje się w niej zakochaliście?- zapytała Elena ciągle patrząc na przygnębionego chłopaka.
-Tak. Katherine była bardzo przebiegła. Rozkochała w sobie nas obydwu..
-JAK TO BYŁA?!?!-przerwała mu Elena ze zdziwiona mina.
-Katherine zginęła w pożarze... - wyjaśnił zasmucony Stefan, jednak patrząc na Elenę. Po twarzy Eleny nic nie można była odczytać. Czy to smutek? Nie, raczej zdziwienie i zrozumienie. Po chwili zorientował się, że minęło około 5 minut ciszy i gapienia się na siebie.
- Tak mi przykro Stefanie... Wiem jak to stracić kogoś bliskiego- w tym momencie Elena posmutniała i popatrzyła na podłogę... Po chwili powiedziała- Czy mogę cie o coś zapytać?
-Pewnie pytaj-odpowiedział jej Stefan ze zdziwieniem.
-Który z was ja pierwszy poznał?
-Szczerze to ja. Kocham naprawiać, motory samochody i kiedy jechała drogą to wyjrzała przez okno zobaczyła mnie naprawiającego auto.
-Oooo
-Ale to było minęło.
-Bul nie znika, on się tylko zamazuje.-powiedziała Elena ze smutkiem na twarzy.


----------------------------
No i jest krótki rozdział :/  Pomagała mi trochę koleżanka :D I mam nadzieję, że wam się spodoba ^^

No i chciałam was poinformować, że przez dwa tygodnie nie będzie rozdziałów bo wyjeżdżam :( 

No i w końcu mam ^^ Zwiastun do mojego bloga :) Oglądałam go jakieś 50 razy :D I ja się w nim zakochałam *.* Mam nadzieję, że wam się spodoba. 

Zrobiła go Cassie ze Zwiastunowej Wyspy 

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :*
Mads <3