wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 6

***Miesiąc później***


 Ten miesiąc minął Stefanowi i Elenie bardzo miło. Spędzili ten miesiąc poznając się, wygłupiając, robiąc głupie zdjęcia, itp. Upłynął tak im cały miesiąc świetnie się bawiąc.  
Zbliżyli się bardzo do siebie, lecz Stefan nadal nie wyjawił swej tajemnicy, Elenie. Bał się, że ją straci, w tym czasie była jedyną osobą którą miał przy sobie, no nie licząc wujka. Jedyną osobą która na razie zna tajemnicę Stefana jest jego wujek, a nastolatek na razie chcę by tak zostało. Nie chciał narażać siebie i Zacka na niebezpieczeństwo, do tego, by mogli go przekuć kołkiem lub wywalić z miasta, a wtedy już nigdy by nie zobaczył Eleny. A co do Eleny, to ona zaufała Stefanowi tak jak nigdy przedtem komu innemu, nie ufała nawet tak Bonnie jak ufała Stefanowi. O co Bonnie była zła na swoją przyjaciółkę, ponieważ Elena spędzała więcej czasu ze swoim nowym przyjacielem niż z nią. 

Elena
Jest czerwiec, a dokładnie 13 czerwca, na szczęście jest sobota, a nie piątek. 
Właśnie siedzę, w domu na łóżku z Bonnie, nocowała dziś u mnie. Musiałam jej jakoś wynagrodzić ten miesiąc, bo szczerze mówiąc olewałam ją, a więcej czasu spędzałam ze Stefanem. Teraz Bonnie akurat mi to wypominała, że ją olewałam, że walałam posiedzieć u Stefana niż iść z nią do kina. 
Leżałam na plecach opierając głowę o oparcie od łóżka, nogi miałam podwinięte tak, że mogłam schować w nim telefon. Tak telefon. Obiecałam Bonnie, że nie będę pisać, ze Stefanem, ale on pierwszy do m,nie napisał, a ja nie mogłam mu nie odpisać, 
Chcesz pójść ze mną do kina?
Mówiłam ci, że dziś nocuje u mnie Bonnie, i że nie będę miała
dla ciebie czasu :(
Szkoda :(
Trzeba przyznać, że wszyscy uważają, że ja jestem ze Stefanem bo spędzam z nim tyle czasu. A ja z nim nie jestem! Co racja jest przystojny, miły, uroczy i zdobył mojej serce, ale niestety nie jesteśmy razem. Nawet nie rozmawialiśmy na ten temat, i nawet nie chcę, bo wtedy bym mogła zniszczyć to co między nami jest.
-Elena wszystko okey?-przerwała mi rozmyślanie przyjaciółka.
-Tak... Czemu miało by nie być okey?
-No nie wiem... Tak się gapisz na te swoje uda z taką miną jak by coś się stało.
-Nie... Nic się nie stało.
-Okey. A kogo w końcu bierzesz na koncert?
-Nie wiem.
-Myślałam, że już spytałaś Stefana.
-Nie.
-A spytasz?
-Nie wiem.
-Okey.
Potem włączyłyśmy sobie jakiś film i oglądając go zasnęłyśmy. Rano obudziłam się o 6, Bonnie jeszcze spała. I dobrze. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic, ubrałam się, uczesałam, pomalowałam i usiadłam na łóżku, Popatrzałam na szafkę nocną gdzie stało zdjęcia w ramce. Zdjęcie moje z Bonnie, z rodzicami, nawet ze Stefanem. Bonnie nam je robiła, kiedy wyszliśmy razem na dwór.
Ale oczywiście miałam też tam zdjęcie Emmy, mojej kochanej, małej siostrzyczki. Zabiła by mnie za to słowo "małej", ale na szczęście w głowie mi nie siedzi.
Kiedy odwróciłam głowę w stronę Bonnie zauważyłam, że już nie śpi.
-Hej-powiedziała zaspanym głosem.
-Hej, jak się spało?
-Wygodnie. Mogę zabrać twoje łóżko do siebie?
-Nie-powiedziałam trochę się śmiejąc.
-Szkoda.
****
Siedziałam z Caroline i Bonnie przy jednym, ze stolików przed Grillem, pijąc kawę.
-A więc nocowałaś u niego i tylko gadaliście?!-przeżywała Caroline.
-Tak.
-Żadnych macanek? Pocałunków?
-Nie.
-Coś was blokuje? Zdrowy chłopak fajna babka to się równa seks.
-Niezły tekst, skąd go wzięłaś?
-Wymyśliłam, a ty powinnaś się postarać. Bo ktoś ci go ukradnie.
-Ktoś taki jak ty?
-Może... Stefan to ciacho, do tego jest umięśniony.
-Większość chłopaków w szkole są umięśnieni.
-Ale nie tak. Nie wiem, jak ty, ale ja widziałam go bez koszulki. Bierz się za niego, bo ja się za niego wezmę.
-Eh to się za niego bierz,
Szczerze sama nie wiem czemu to powiedziałam, ale znając Stefana to ją oleje. No chociaż mam taką nadzieję.
****
Wieczorem poszłam do Stefana, kiedy zapukałam otworzył mi jego wujek. Widziałam go parę razy, ale wydawał się być miły.
-Dzień dobry, jest Stefan?-zapytałam się, uśmiechając do niego.
-Tak jest na górze u siebie-powiedział wpuszczając mnie do domu, w którym jak zawsze było ciemno. Nie wiem czemu oni nie odsłaniają tu okien, i nie chcę nawet pytać. Może mają bałagan na ogródku? Nie wiem, bo na ogródku nigdy nie byłam, zawsze byliśmy albo u Stefana w pokoju, albo u niego w salonie, ale to jak nie było jego wujka. 
Poszłam na górę przez duże schody, Stefan miał pokoju na samej górze, nagi zawsze mnie bolały kiedy do niego szłam. Kiedy byłam już pod jego drzwiami, które były otwarte, weszłam parę kroków do pokoju. Stefan robił pompki, bez koszulki, był w dresach. Nie chciałam być chamska więc zapukałam w otwarte drzwi.
-Można?-spytałam, a Stefan od razu się podniósł.
-Jasne-powiedział uśmiechając się. Z ciekawości spojrzałam na jego klatkę piersiową.... O CHOLERA, nigdy nie widziałam tak umięśnionego torsu! Podeszłam do niego, zamiast przytulić go na przywitanie jak zawsze, nie mogłam się powstrzymać by położyć rękę na jego torsie.-Elena wszystko okey?-spytał wyciągając mnie z transu.
-Tak... Przepraszam, po prostu nigdy nie widziałam tak umięśnionego faceta. 
-Wezmę to za komplement-powiedział uśmiechając się. 
-Bierz to za co chcesz.
-Ubiorę koszulkę. Mogę?
-Jasne.
Ominął mnie idąc do szafki i wyjmując z niej białą bluzkę na ramiączka. Co dopiero teraz zauważyłam, że ma tatuaż.  Czarną różę, na prawym ramieniu. Trzeba przyznać, że mu pasowała.
Usiadłam na jego łóżku, lubiłam je było wygodne i się na nim wysypiałam, jak u niego nocowałam. A zdarzyło się to dwa razy. On u mnie nocował jeden raz, ale nocował. Jakoś ubłagałam wtedy Jennę.
-A więc po co przyszłaś?
-Auć... Przyszłam się z tobą zobaczyć. Jak przeszkadzam mogę sobie pójść.-powiedziałam wstając z łóżka i idąc w stronę drzwi, kiedy Stefan przytulił mnie od tyłu.
-Nie... Zostań.-szepnął mi do ucha.
-Okey.
Usiedliśmy na jego łóżku, ja jak zawsze zdjęłam buty i usiadłam po turecku, tak mi było najwygodniej.
-Uważaj na Caroline-powiedziałam.-Chcę cię poderwać.-Stefan miał taką minę jak by miał zaraz wybuchnąć śmiechem.
-Mnie?
-Tak, ciebie.
-Ale mi się podoba inna.
-Inna?-powiedziałam ze smutną miną na twarzy.
-Tak inna, Caroline podrywa każdego, nawet bym nie chciał takiej dziewczyny.-powiedział kładąc się na łóżku.
-A ta "inna" nie będzie zła jak byś poszedł ze mną na koncert Maroon 5, za dwa tygodnie?
-Nie nie powinna, bo nawet o tym nie wie.-podniósł się.-I z chęcią z tobą pójdę na koncert.
-Miał być miesiąc temu, ale go przełożyli.
-Okey, -uśmiechnął się.-A gdzie ten koncert?

-Emm... W Londynie, ale to po zakończeniu roku szkolnego więc nie ma co się martwić. A Bonnie już zarezerwowała dwa pokoje w jednym z hoteli i bilety na samolot.
-Okey, a ile nas jedzie?
-Czwórka, ja, ty, taki Alex i Bonnie.
-Okey, ale dwa pokoje na cztery osoby?
-No... Bonnie chce poderwać tego Aleksa i będziemy musieli spać w jednym pokoju, ale to chyba nie problem. Prawda?
-Prawda.
Posiedziałam u niego jeszcze chwilę po czym poszłam do domu. Kiedy do niego szłam, zaczęłam zastanawiać się kto może podobać się Stefanowi? Ktoś z naszej szkoły? Klasy? A może ktoś zewnątrz? Ta myśl gnębiła mnie przez całą noc, nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym i przy okazji o tej jego nie żeńskiej klacie. Na drugi dzień rano poszłam nie wyspana do szkoły.


-------------------
No to jest :D Tym razem napisałam cały sama, trochę beznadziejny i krótki, ale jest :) 
Jak wam się podoba? 
Piszcie, czekam na komentarze :*
Pozdrawiam 
Mads <3 

środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 5

Stefan
Odwróciłem się i zobaczyłem Damona. Co on tu do cholery robi?! Przecież ostatni raz widziałem go w 1912 roku na pogrzebie naszego wujka. 
-Co tu robisz?-spytałem zdziwiony.
-Nie mogę odwiedzić starych śmieci?
-Hmmm.. Niech pomyślę. Szalony wampir chcący zabić każdego człowieka odwiedza stare śmieci. Nie nie możesz.
-Ja chociaż umiem się bawić, i Elena ode mnie nie ucieka.-powiedział uśmiechając się. Skąd on do cholery o tym wie?! Ile on jest w mieście?! I co to znaczy, że Elena od niego nie ucieka?!
-O czym ty mówisz?
-O tym, że ze mną bez problemu chciała tańczyć, a pewnie tobie od razu odmówi. Więc życzę powiedzenia, bo wątpię by była twoja.-te ostatnie słowa powiedział mi na ucho, po czym odszedł śmiejąc się. Odwróciłem się za nim, kiedy Damon znikł mi z oczu zauważyłem Elenę, patrzała się na mnie. Podejść do niej? A może znów mi ucieknie?
Wziąłem głęboki wdech i wydech i postanowiłem, że do niej podejdę. Poszedłem w stronę ławki na której siedziała, na szczęście kiedy zobaczyła, że idę sama wstała i podeszła kawałek.
-Hej-powiedziałem.
-Hej... Co tu robisz?
-Nudziło mi się w domu, więc przyszedłem. A ty co tu robisz?-powiedziałem spuszczając głowę w dół, co dopiero teraz zauważyłem jak ona pięknie dziś wygląda. Czarna sukienka, buty na szpilkach, nie za mocny makijaż i zakręcone włosy. Wyglądała jak bogini... Chciał bym powiedzieć, "Moja bogini", ale przecież ona nie jest moja.
-Bonnie mnie wyciągnęła.

-Aha... Zatańczysz?
-A powiesz mi czemu miałeś moje zdjęcie?
-Jasne... Jak to ma uratować naszą przyjaźń.... Bo raczej jesteśmy przyjaciółmi prawda?
-.... Prawda.-uśmiechnęła się krótka.  A ja wyciągnąłem do niej rękę.
-A więc mogę panią prosić?
-Ależ oczywiście-podała mi rękę tym razem mając na twarzy piękny promienisty uśmiech.
Poszliśmy na parkiet położyłem rękę na jej tali przyciągając ją bliżej do siebie, kołysaliśmy się do walnej piosenki.
-A więc opowiadaj-powiedziała.
-Co?
-O zdjęciu.
-No tak.... A więc w dzień kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy szedłem ulicą, już po tym jak na mnie wpadłaś poszedłem kawałek dalej i na chodniku znalazłem to zdjęcie.
Ciekawe czy mi w to uwierzy?
-... Dlaczego ktoś miał by przerabiać moje zdjęcie?
-Nie wiem... Ale nie bądź na mnie zła. Bardzo zależy mi na naszej przyjaźni, i nie chcę żeby ona się zepsuła przez jedno głupie zdjęcie.
Elena zacisnęła rękę na moim ramieniu, przy tym zgniatając mi koszulkę. Myślałem, że zaraz wygarnie mi coś co mnie zaboli, ale ona przytuliła się do mnie wtulając twarz w moją szyję.
-To ja powinnam przeprosić, wybiegłam, a powinnam zostać i poczekać na wyjaśnienie.-szepnęła, chyba nie chciała by ktoś porucz mnie jej nie słyszał. Ale jej to nie wyszło, Damon nas słyszał. Stał w drzwiach od wejścia na taras patrząc się na nas. Na 100% podsłuchiwał, on zawsze podsłuchuje.
Sam schowałem twarz we włosy Eleny, wąchając je, mógłbym tak stać i je wąchać godzinami.
-Oboje coś źle zrobiliśmy. Ja powinienem ci od razu powiedzieć o tym zdjęciu, a ty powinnaś poczekać.
-Właśnie.
-Może pójdziemy się przejść? Albo coś zjeść? Bo chyba mi nie powiesz, że chcesz siedzieć w tym hałasie w grupie pianych nastolatków.
Zaśmiała się pokazując przy tym szereg białych zębów.
-Możemy iść coś zjeść.
-Okey.-odsunęliśmy się od siebie, uśmiechnąłem się do niej, a ona złapała mnie za rękę.
-Prowadź.
-Okey.
****
Siedzieliśmy w jakimś barze jedząc jakieś fast foody. Elena zamówiła sobie kebaba, zdziwiło mnie to bo mówiła, mi kiedy jechaliśmy do mnie popołudniu gadała, że jest głodna, ale chcę schudnąć.
-A ty się nie odchudzałaś?
-Odchudzałam... Parę godzin temu-powiedziała i oboje wybuchliśmy śmiechem. Boże jaki ona miała piękny uśmiech, nawet mając warzywa i trochę warzyw w zębach. A jej śmiech? Jest jeszcze lepszy, taki szczery i prawdziwy. 
Fajne w niej jest to, że mimo to, że minęło tylko 3 miesiące od wypadku jej rodziców, ona potrafi się bawić. 
-Co ty się tak patrzysz na moje zęby?-głos Eleny przerwał mi rozmyślanie.-Pewnie mam w nich coś, nie?
-.... Nie.
-Jakoś ci nie wierzę... Zaraz wrócę.-powiedziała wstając z krzesła i idąc w stronę łazienki.
Siedziałem czekając na nią, bawiłem się łyrzeczką którą miałem w kawie. Kiedy zobaczyłem Elenę w łazience jakaś dziewczyna nie zamknęła drzwi od łazienki i było ją widać, Rozmawiała przez telefon, z tego co udało mi się zrozumieć to z Bonnie. Dzięki mojemu dobremu słuchowi mogłem usłyszeć co mówią.
-Mówię Ci on jest taki uroczy... Nie taki jak reszta chłopaków w szkole, im w głowie tylko dwie rzeczy.-powiedziała Elena.

-Czekaj niech zgadnę.... Całowanie i seks?
-Właśnie, a Stefan taki nie jest,
-A skąd wiesz? Znasz go tylko kilka dni.
-Ale ja to wiem....
-Elena czy on ci się podoba?
-.... Możliwe.
-Ojeju, a może zabierzesz go na koncert?
-.... Możliwe,
-A wiesz jak na to zareaguje?
-.... Możliwe.
-Przestaniesz z tym możliwe?
-... Możliwe.
-Elena!
-... Możliwe.
-EJ!
-Hahaha dobra ja kończę-rozłączyła się odwróciła do lustra i.... I nie wiem co zrobiła bo jakaś dziewczyna zamknęła drzwi.
Elena
Popatrzyłam na odbicie w lustrze . Widziałam w nim dziewczynę o zaróżowionych policzkach , szerokim uśmiechu na twarzy i błyszczących jak dwa diamenty oczach . Jeszcze parę miesięcy temu nie pomyślałabym, że mogę  być szczęśliwa .. że znów będę potrafiła się uśmiechać.
Poprawiłam włosy szybkim ruchem ręki i wyszłam z toalety . Podeszłam do stolika przy którym czekał na mnie Stefan . Usiadłam na przeciwko niego i lekko się uśmiechnęłam . Rzucił mi przelotne spojrzenie i z rozbawieniem w głosie powiedział.
 -Eleno myślałam że się tam utopiłaś już miałem biec ci na ratunek 
- Ach tak Stefanie Salvatore powiem ci tyle z tą fryzura dla mnie jesteś wymarzonym super bohaterem.
Zaśmiała się Elena . Elena wiedziała gdzie trafić w czuły punkt  Stefana . Wiedziała że ma bzika na punkcie swojej fryzury.  Chłopak zmierzył ją wzrokiem i powiedział 
-Ojj Eleno i co ja mam z tobą zrobić . 
-Odwieźć mnie do domu bo jest już późno i Jenna będzie się denerwować . 
Po tych słowach wstali zapłacili rachunek i udali się do samochodu . Podróż upłynęła im spokojnie i w ciszy. Stefan jak na dżentelmena przystało odprowadził Elenę pod same drzwi jej domu .
 - No to panno Gilbert dostarczam panią całą i zdrową pod same drzwi domu . mam nadzieję że w takim stanie dotrze pani do pokoju -mówiąc to uniósł kącik ust w drwiącym /seksownym uśmiechu . 
-Ależ tak panie Salvatore , miło było spędzić ten wieczór u pańskiego boku - roześmiała się Elena.
- Dobranoc - powiedział chłopak i lekko pocałował jej policzek robiąc to tak delikatnie i z wielka gracja jak by właśnie w tym momencie całował najdroższy skarb świata.
 - Dobranoc Stefanie.

------------------------------------
No i w końcu jest rozdział :/ Trochę krótki i nudny, no nie licząc końca który znów pisała mi koleżanka :) Pisała mi go dlatego, że ja nie miałam jak go napisać, straciłam przyjaciółkę i byłam tak załamana, że płakałam prawie dwa dni. A wiecie jak się pisze przez łzy, ekranu prawie nie widać, a ja mam jeszcze tak, że ręce mi się trzęsą :( 
No, ale mam nadzieję, że się wam spodobał :) 
Czekam na komentarze :* 
I miłego wieczoru <3
Pozdrawiam Mads 

Ps. Polecam tą piosenkę *.* Na smutne dni :/ 

piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 4

Elena 
Wbiegłam do domu jak burza, czułam jak moje serce łomocze ze strachu i wycieńczenia. Czułam każdy mięsień na ciele . Dałam bezwładnie opaść swojemu ciału na łózko. Wdech i wydech . Mój klatka piersiowa zaczęła powoli opadać. i znów się podnosić. Uczucie strachu powoli  zastępowała złość. ogromna złość miałam ochotę rozwalić cały pokój . Jak on mógł ? Jak on mógł nie powiedzieć mi o tym zdjęciu ? Jestem w 100 % pewna, że to byłam Ja. Czy to możliwe że mam siostrę bliźniaczkę ? Nie . Nie to nie możliwe zdjęcie wyglądało na bardzo stare.  Od tych wszystkich myśli rozbolała mnie głowa. Podkuliłam nogi , położyłam głowę na poduszce i zapadłam w głęboki sen .
Obudził mnie telefon, nawet nie chciałam patrzeć kto dzwoni. Leżałam i gapiłam się w sufit, leżałam tak jakieś 10 minut, ale osoba która do mnie dzwoniła nie odpuszczała. W ciągu tych 10 minut dzwoniła już jakieś 4 razy, w końcu podniosłam się i wzięłam telefon do ręki, na wygaszaczu pisało "Bonnie". Postanowiłam, że odbiorę. Ciekawe co ona chcę?
-Halo?
-Gdzie jesteś?
-W domu... W pokoju... W łóżku.
-To wstawaj, ubieraj się i idziemy na imprezę. 
-Mówiłam, że nie idę.
-Nie chcesz pójść ze mną?
Z drugiej strony? Może się trochę zabawię? Od śmierci rodziców nie imprezowałam. Hmmm....
-Elena żyjesz?-spytała Bonnie.
-Tak, żyję.
-To idziesz?
-Hm.... Jasne.
-Okey to się ubieraj, a ja za jakieś 30 minut po ciebie przyjadę.
-Okey.
-Tylko weź strój kąpielowy.
-Okey, pa.
Czarne szpilki z ćwiekami zdjęcie
-Pa-rozłączyłam się i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, który zajął mi jakieś 5 minut. Następnie owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Z szafki wyjęłam lokówkę i zakręciłam lekko włosy,  następnie zajęłam się swoim makijażem który składał się z cienkich kresek położonych blisko rzęs i jasnego cienia do oczu, a dokładnie jasnego brązu.  Po tym jak zrobiłam makijaż i włosy poszłam do pokoju i otworzyłam moją wielką szafę. Przewracałam wieszak za wieszakiem w poszukiwaniu jakieś ładnej sukienki, w końcu znalazłam. Była cała czarna z długimi rękawami i dosyć dużym wycięciem na plecach, dookoła wycięcia na plecach i na końcu sukienki miała takie złote naszywki, szczerze sama nie wiem co to jest, ale ciiii.  Założyłam ją, nie chciałam dziś pływać więc za miast stroju kąpielowego założyłam komplety czarnej bielizny z koronką.  Do tej całej kreacji ubrałam czarne szpilki z ćwiekami. 
-Jak się na nich nie zabiję to będzie dobrze-powiedziałam do siebie, po czym założyłam na siebie czarną skórę i zeszłam na dół.
-Ooo Elena gdzieś się wybierasz?-spytała ciocia Jenna która właśnie robiła kolację.
-Tak, na imprezę z przyjaciółmi.
-Dobrze, ale uważaj na siebie.
-Dobrze-powiedziałam po czym podeszłam do Emmy całując ja w policzek na pożegnanie i wyszłam przed dom gdzie w samochodzie czekała na mnie Bonnie, Kiedy wsiadłam do auta Bonnie na mój widok zrobiła wielkie oczy i otworzyła leciutko ust.
-Co?-spytałam.
-Skąd masz tą kieckę?!
-Nie wiem znalazłam w szafie, a co źle wyglądam.
-Wręcz przeciwnie.-nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu.
-Jedziemy?
-Jasne-powiedziała po czym odjechałyśmy sprzed mojego domu. Po jakiś 20 minutach znalazłyśmy się pod domem Lockwoodów, był ogromny, no jak na dom burmistrza miasta. Tak jego ojciec jest burmistrzem, fajnie nie? Mam kolegę którego ojca zna całe miasto.
Z Bonnie poszłyśmy do środka, już przy drzwiach spotkałyśmy Tylera i Matta.
-No proszę, proszę kto jednak przyszedł-powiedział Tyler mierząc mnie od dołu do góry.
-Nie miałam co robić więc przyszłam.-powiedziałam uśmiechając się.
-To może czegoś się napijesz?
-Z chęcią-powiedziałam i wraz z Tylerem poszłam do barku. Tay nalał mi piwa do plastikowego kubeczka po czym mi go podał.-Dziękuje-powiedziałam uśmiechając się, po czym upiłam łyka  z kubka.
W tle leciała piosenka Charli XCX - Famous, widziałam jak Caroline tańczy z jakimś chłopakiem, chyba była już piana, bo ten koleś nie jest w jej typie. Odwróciłam głowę w stronę schodów, tam zobaczyłam Bonnie z tym całym Aleksem z trzeciej klasy. Tylko ja stałam sama jak kołek bo Tyler poszedł do Matta gadać o meczu który ma być w następny piątek.
Usiadłam na kanapie w salonie patrząc się na bawiących się nastolatków, pijąc piwo z plastikowego kubeczka. Siedziałam tak z jakieś 10 minut, aż podszedł do mnie jakiś chłopak, dosyć wysoki, czarne włosy, i śliczne niebieskie oczy, widać było, że jest umięśniony.
-Zatańczymy?-spytał. Miałam tańczyć z nieznajomym?
-Nie znam cię.
-Jak ze mną zatańczysz to ci coś o sobie opowiem.-powiedział wysuwając do mnie rękę.
-.....
-To jak?
-... Dobrze-podałam mu rękę, a on pociągnął mnie na tak zwany parkiet. Akurat leciała piosenka Adam Lambert - "Ghost Town" . Chłopak położył rękę na mojej tali przyciągając mnie bardziej do siebie, tańczyliśmy przytuleni do siebie, co było dziwne bo do tej piosenki można było normalnie tańczyć.

-A więc..-zaczęłam-Miałeś mi coś o sobie opowiedzieć.
-Ale ty uparta.
-Nie lubię tańczyć z nieznajomymi.
-No dobra... Mam na imię Damon, mam 19 lat. Na razie ci wystarczy?
-Tak...
-A ty? Opowiesz coś o sobie?
-Jestem Elena, mam 17 lat. Wystarczy?
-Tak.-powiedział uśmiechając się, uśmiech miał tak piękny jak oczy. Resztę tej piosenki przetańczyliśmy w ciszy, kiedy zaczęła się inna Major Lazer & DJ Snake - Lean On, Damon przybliżył swoją twarz do mojego ucha.
-Przejdziesz się ze mną?-szepnął mi do ucha.
-Gdzie?
-Jak pójdziesz to zobaczysz.
-.....-iść z nim? Czy nie iść? W mordę, nie znam go, a co jak zaciągnie mnie w krzaki i broń boże zgwałci?-Wiesz...-powiedziałam odsuwając się od niego.-Raczej nie skorzystam.
-Ale...
-Przepraszam-powiedziałam odwracając się i idąc w stronę schodów gdzie siedziała moja przyjaciółka.-Porywam ci ją na chwilę-powiedziałam do Aleksa z którym gadała Bonnie. Złapałam ją za rękę i zaciągnęłam do ogródka gdzie też była impreza, dużo osób kąpało się w basenie.
-Coś się stało?-spytała Bon Bon. No i tu zaczyna się znów mój dylemat. Powiedzieć jej o przystojnym niebieskookim? Czy poprosić ją by zabrała mnie do domu bo nie chcę tu być?
-Zahaczył mnie jakiś chłopak....-zaczęłam jej opowiadać o Damonie, a ona patrzała na mnie jak na idiotkę, pewnie zaraz mi powie "Dlaczego nie poszłaś z nim?".
-Dobrze, że z nim nie poszłaś-WOW takiej odpowiedzi się nie spodziewałam.-Mógł by ci jeszcze coś zrobić.
-... Wiem.-przytuliła mnie mocno.

Stefan
Siedziałem na łóżku, myśląc co mam zrobić, co zrobić ze zdjęciem Katherine? Spalić? Zostawić? W końcu to i jej pierścionek to jedyne rzeczy jakie mi po niej zostały, ale jak Elena by je znów znalazła to by było jeszcze gorzej. 
Wstałem z łóżka, podszedłem do biurka z podłogi podniosłem mój pamiętnik, usiadłem na krześle otworzyłem go wziąłem do ręki długopis i zacząłem pisać.

Drogi Pamiętniku...                                                                                                                             
  Stało się najgorsze , Elena znalazła to czego nigdy nie powinna była znaleźć . Złośliwość rzeczy martwych . Czemu to zdjęcie musiało wypaść akurat teraz ..Teraz kiedy wszystko zaczęło się układać . Co ja mam teraz zrobić pojechać do niej powiedzieć jej '' Hej Elena jestem wampirem a ta osoba na zdjęciu to moja była Katherina która tak się składa jest twoim doppelgangerem '' Wtedy to bym na pewno nie miał już na co liczyć.. Mam  nadal użalać się nad sobą czy w końcu wziąć sprawy w swoje ręce ? ...Postanowione jadę do niej ..Dłużej tak nie mogę ...Nie mogę odpuścić sobie dziewczyny na której mi zależy od momentu gdy ja ujrzałem ...        


Zamknąłem pamiętnik odłożyłem go na szafkę gdzie trzymam wszystkie pamiętniki od czasów wojny secesyjnej. Po tym jak odłożyłem pamiętnik na miejsce ubrałem czarną skórzaną kurtkę, wsiadłem na motor i pojechałem do domu Eleny. Zapukałem do drzwi, otworzyła mi jakaś dziewczynka, na oko miała z jakieś 7 może 8 lat.
-Tak?-spytała.
-Cześć, jest może Elena?
-Nie poszła na jakąś imprezę.
-A dokładnie na imprezę do Tylera Lockwooda-powiedziała jakaś kobieta stojąca za dziewczynką.
-Dobrze dziękuje-powiedziałem po czym się uśmiechnąłem i pojechałem do domu Lockwoodów. Już z daleka było słychać głośną muzykę, podjechałem swoim motorem na parking po czym poszedłem do środka by poszukać Eleny.
W środku, dużo osób nie powinno już wsiadać za kółko. Szukałem Eleny, z nadzieją, że nie zastane jej pijanej. Chodziłem po całym domu już, ale jej nie znalazłem, co racja został mi jeszcze ogród. Oby tam była. Poszedłem tam, zacząłem się rozglądać, nagle ją zobaczyłem. Siedziała na jakieś ławce, obok Bonnie i Caroline, a obok ławki stali Matt i Tyler, i jakiś jeszcze chłopak. Chciałem do niej podejść gdy za sobą usłyszałem.
-Witam braciszku....
Odwróciłem się i zobaczyłem.....
-----------
Pewnie osoby które oglądają TVD będą wiedzieć kogo zobaczył Stefan za sobą, no, ale warto wprowadzić trochę takiej tajemniczości? Jezu jak to brzmi :p
No i tak, znów gdyby nie moja kochana koleżanka, ten rozdział pisała bym dalej. Więc jeszcze raz dziękuje <3 :*
No mam nadzieję, że wam się spodoba ;)
Pozdrawiam Mads <3 :*

czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział 3

Elena
Mam go po prostu spytać? A może nikogo ze sobą nie wezmę? No bo, w sumie go nie znam... Wypada? Nie wypada?
-Co ty taka zamyślona chodzisz? - spytała mnie Bon, wyrywając mnie z moich efektywnych rozmyślań.
-Nie jestem zamyślona
-Prawie weszłaś na ścianę.
-Nie prawda
-Prawda
-Myślę o sprawdzianie...
Tak, o dużym sprawdzianie o imieniu Stefan.
-Ale my dziś nie mamy sprawdzianu.
-Mamy jutro..
Tak?
-Nieee... Mów prawdę
-Oj Bonnie myślałam o....
-O? No wyduś, to z siebie.
-O jedzeniu.
-Ty nigdy nie myślisz o jedzeniu
-Jak to nie? Teraz myślę o czekoladzie
-Nie chcesz, to nie mów!
-Otworzyli knajpkę z daniami z całego świata... Może pójdziemy na sushi? Hym? - poruszyłam śmiesznie brwiami.
-Jasne.
*****
Właśnie siedziałam na geografii, w sumie nic na niej nie robiłam. Na koniec roku i tak wychodzi mi z niej pięć więc mogę się trochę polenić. Nagle poczułam, że oberwałam czymś w plecy, odwróciłam się i na ziemi zobaczyłam kartkę. Podniosłam ją i odczytałam "Będziesz na imprezie? Tay". No właśnie ta jego dzisiejsza impreza. Wzięłam długopis do ręki i odpisałam mu "Nie, mam ważniejsze sprawy na głowię niż chodzenie na twoje durne imprezy", odrzuciłam mu kartkę. Kiedy ją przeczytał zrobił smutną minkę.
-Panno Gilbert przeczyta nam panienka może zadanie 5?-powiedziała pani Parker.
-Emm....
-Pokarz mi ćwiczenia-podeszła do mnie biorąc do ręki moje ćwiczenia-Eleno nic nie zrobiłaś.... Dlaczego?
-Nie wiem.
-Eh jak mi na następną lekcję nie przyniesiesz zrobionych ćwiczeń wstawię ci jeden. Zrozumiałaś?
-Tak proszę pani.
-No dobrze wracając...-pani chciała kontynuować lekcję lecz przerwał jej dzwonek.  Spakowałam się szybko po czym wyszłam z sali idąc pod salę od angielskiego. Pod salą zobaczyłam Stefana siedzącego na ławce, chciałam do niego podejść, ale zauważyłam, że podchodzi do niego Alison. Alison jest to dziewczyna która ma każdego jakiego chcę, no taka gorsza wersja Caroline. Bardziej wredna, bardziej uparta i bardziej sztuczna.
Usiadła obok niego i zaczęli gadać. Podejść i im przeszkodzić? Czy odejść i ich zostawić? Wzięłam głęboki oddech i poszłam w ich stronę.
-Hej Stefan.
-Ooo hej Elena-powiedział po czym wstał z ławki-Idziemy stąd?-spytał mnie na ucho.
-Gdzie chcesz iść?
-Chodź to się przekonasz.
-Chcesz uciec z lekcji?-pokiwał głową, a następnie złapał mnie za rękę.
-No chodź, nic się nie stanie jak uciekniemy z jednej lekcji.
-.... Okey.
****
Stefan zabrał mnie na jakieś wzgórze za lasem. Było tam pięknie, widok na większość miasta, była tam też drzewo z huśtawką. 
-I jak ci się podoba?-powiedział siadając na jakimś wielkim kamieniu którego nie zauważyłam.
-Jest pięknie... Ale skąd ty znasz to miejsce przecież co dopiero się tu wprowadziłeś.
-Znaczy... Znam to miejsce z dzieciństw... Mieszałem tu do 12 roku życia, potem wyprowadziłem się do Włoch,
-Aha....
-.... A ty?
-Co ja?
-Urodziłaś się tu czy przyjechałaś z jakiegoś innego miasta?
-Tutaj...-powiedziałam siadając obok niego,-Tutaj się urodziłam, tutaj chodzę do szkoły... Tutaj zginęli moi rodzice.
-Co się stało?
-Wracali nocą przez las kiedy padało, ponoć samochód wpadł w poślizg i uderzył w drzewo.
-Ooo.... Przykro mi.
-Mi też.
-... Wiesz wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego.
-Na prawdę?
-Tak, straciłem mamę, tatę, wujków, ciocie prawie wszystkich kogo kochałem.
-Powiedziałeś "prawie", a to znaczy, że nie wszystkich.
-Wszystkich nie... Ty też pewnie jeszcze kogoś masz.
-Siostrę i ciocię.
-Ja wujka i przeklętego brata.
-Czemu przeklętego?
-Bo jest podły, wredny, i kradnie dziewczyny.-przy tym ostatnim słowie puścił mi oczko.
-Powód dla jakiego chłopcy się nienawidzą "Dziewczyny"-przy tym ostatnim słowie zrobiłam nawias w powietrzu.
-No, a co mamy się klepać po ramieniu...-poklepał mnie po ramieniu-Mówiąc "Nie jestem na ciebie zły stary, choć ukradłeś mi dziewczynę"?
-No jak wolała tamtego.-nastolatek spojrzał na mnie dziwnie-Przepraszam, jestem szczera, i często nie potrafię ugryźć się w język.-Stefan nadal robił taką minę, więc próbowałam go rozśmieszyć robiąc głupie miny. Niestety nie udało mi się go rozśmieszyć więc się poddałam, a on jak na złość wybuchł śmiechem.-EJ!
-No co?-spojrzał na mnie z wielkim bananem na twarzy.
-Jajco.-powiedziałam też się uśmiechając.
-Wracamy?
-Jeszcze lekcje się nie skończyły.
-Zawsze możemy iść do mnie.
-Okey.
Wstaliśmy z kamienia i zaczęliśmy iść w stronę jego domu.
-Daleko mieszkasz?-spytałam.
-Nie, to kawałek stąd. Tylko uprzedzam mój wujek jest nie znośny.
-Mieszkasz z wujkiem?
-Tak, u niego się zatrzymałem. Puki nie znajdę czegoś dla siebie.
-Chcesz mieszkać sam?
-Tak, lepiej mieszkać samemu niż słuchać jak wujek marudzi, że późno wracam.
-Yhm.
On to ma fajnie. Może się wyprowadzić i nie słuchać kazań ze strony wujka. Ja bym się wyprowadziła, ale Jenna mi nie pozwoli, w końcu to ona prawuje nade mną opiekę aż nie skończę 18 lat. Na szczęście do mojej 18 coraz bliżej.
Ze Stefanem poszliśmy do niego, jego wujek mieszkał w wielkim domu, Stefan mówi, że ten dom nazywa się Rezydencją Salvatorów. Mi to tam wygląda na wielgachną willę, a nie jakąś rezydencję. Weszliśmy do środka, w środku wydawała się jak labirynt. Pełno korytarzy, drzwi, a bym się tam zgubiła.
-Coś nie tak?-spytał Stefan.
-Nie... Po prostu pięknie tu-powiedziałam uśmiechając się do niego.
-Taaa wujek się śmieje, że jest to bardziej dom aukcyjny, niż dom.
-Aha.
-Idziemy do mnie?
-To prowadź-powiedziałam pokazując na jakiś korytarz w który po chwili weszliśmy, poszliśmy na samą górę. Schody zaprowadziły nas  na wprost drzwi do pokoju Stefana . Spojrzałam na niego , na jego łagodne rysy , wydatne usta które w tym momencie zdawały się przemawiać w moich myślach cichym szeptem ,, Pocałuj  go no dalej zrób to '' Nie ! Nie ! Co się ze mną dzieję Czy to tak działa na mnie zaproszenie Stefana do jego pokoju ? Musze uspokoić  bicie mojego serca. Wdech . Wydech . Stefan mimowolnie się uśmiechnął i gestem dłoni zaprosił mnie do środka otwierając przede mną drzwi swojej sypialni . Powoli weszłam i moja szczęka opadła  dosłownie z wrażenia musiała to zabawnie wyglądać skoro Stefan cicho za mną parsknął ze śmiechu .  Sypialnia była cudowna , urządzona w staromodnym stylu , wielkie łóżko dla dwojga na które padały pojedyncze promienia słońca przyspieszyły bicie mojego serca . Panował tu pół mrok przez co sytuacja zdawała się być dwuznaczna . Pierwszy odezwał się Stefan tuż za mną doszedł mnie jego głos ..
-Chcesz może się czegoś napić  czy będziesz tak dalej stać na środku mojej sypialni z rozdziawioną buzią ? - zapytał mnie z uśmiechem . W jednej chwili jakbym została oblana zimną woda . O Jezu ile ja tu tak stoję ?!  Zaśmiał się teraz głośniej . Obróciłam się w jego stronę  z naburmuszoną miną .
- Ach tak takie to jest śmieszne - powiedziałam poważnie ale głos zaczął mi się łamać i wybuchłam śmiechem .
- Miło wiedzieć Eleno że tak na ciebie działają męskie sypialnie - zaśmiał się Stefan . Patrzyłam na niego o Boże jak on seksownie wygląda gdy się śmieje , odkąd go poznałam rzadko można było zobaczyć tak szeroki uśmiech goszczący na jego twarzy. W sumie u mnie też , odkąd rodzice zginęli w wypadku rzadko się uśmiechałam . W końcu po paru minutach nieustannego śmiechu . Stefan spytał po raz drugi już dzisiaj czy chcę coś do picia . Bez namysłu odpowiedziałam że chętnie napiję się czegoś byle z lodem . Było mi bardzo gorąco , czułam jak całe moje ciało płonie . Czyżby to on tak na mnie działał ?Stefan tylko skinął głową , uśmiechnął się lekko w ten uroczy dla niego sposób i wyszedł zostawiając mnie samą na środku jego pokoju .
Rozejrzałam się po pokoju , wzięłam głęboki wdech i poczułam woń wody kolońskiej którą tak często czuje w obecności Stefana . Powolnym krokiem podeszłam do drewnianego biurka , od razu moja uwagę przykuł dziennik lekko uchylony na częściowo zapisanej stronie . Rozejrzałam się by upewnić się że nikt mnie nie widzi i wzięłam dziennik do ręki . Będę smażyć się w piekle pomyślałam . Strona była zapisana starannym pismem , lecz nie dane mi było przeczytać co na niej pisze bo usłyszałam skrzypienie schodów ze strachu dziennik wypadł mi z rąk . To pewnie Stefan o boże co ja wyprawiam . Szybko kucnęłam by podnieść dziennik i odstawić go na swoje miejsce , już miałam go położyć gdy wypadło z niego zdjęcie .  W pierwszym momencie myślałam że mam zwidy , na tym zdjęciu widniałam MNIE ale inaczej uczesaną  . Podniosłam wzrok i zobaczyłam Stefana , wpatrywał się we mnie .
-Poczekaj ja Ci to wszystko wytłumaczę - powiedział , Nie chciałam go słuchać rzuciłam się do biegu potrącając go i rozlewając picie . wybiegłam pełna strachu  przez drzwi przez które jeszcze zaledwie godzinę temu wchodziłam z nową nadzieją. na lepsze.

Stefan
Poszedłem na dół do kuchni po picie dla Eleny i siebie. W kuchni wziąłem dwie szklanki nalewając do niej soku pomarańczowego. Chciało mi się nadal śmiać, ta mina Eleny, i to jak stała gapiąc się na mój pokój. Ciekawe jaka była nim zginęli jej rodzice? Po tym jak nalałem soku do szklanki wrzuciłem do niej po kostce lodu, po czym wróciłem na górę do Eleny. Kiedy wszedłem do pokoju zamurowało mnie. Elena kucała obok mojego biurka pochylona nad moim pamiętnikiem i zdjęciem Katherine. O BOŻE! Ona znalazła to zdjęcie! Nastolatka podniosła głowę i zobaczyła, że stoję gapiąc się na nią. Byłem na nią wściekły, ruszała mój pamiętnik, ale było też mi głupio, że znalazła to zdjęcie. Powinienem je dawno spalić i zakopać popiół który by z niego został. Ale jednak nie zrobiłem tego, to zdjęcie było dla mnie ważne, mniej więcej tak ważne jak pierścień który nosiłem na palcu, on chronił mnie przed słońcem. Tak, jestem wampirem, wampirem z dosyć złą przeszłością, wyrządziłem dużo zła. Lecz się zmieniłem, na lepszego, i chciałem żyć jak człowiek, myślałem, że uda mi się to przy Elenie, lecz pewnie jak zobaczyła to zdjęcie już nie będzie chciała mnie znać. 
Elena nagle wstała, dosyć szybko i nerwowo, widać było, że chcę stąd wybiec.
-Czekaj wytłumaczę ci to!-krzyknąłem do niej lecz ona wybiegła przy tym szturchając mnie w ramię wylewając w tym sok ze szklanek. Wybiegła tak szybko, że można powiedzieć iż się za nią kurzyło. Nie pobiegłem za nią bo pewnie i tak by nie chciała mnie wysłuchać. 
Usiadłem na krawędzi łóżka chowając twarz w dłonie, nie, nie chciałem płakać byłem na siebie wściekły, bardzo wściekły. Wstałem szybkim ruchem zwalając wszystko z łóżka. 
Podszedłem do biurka kucając przy nim podnosząc pamiętnik wraz ze zdjęciem patrząc na nie. Nienawidziłem jej, przez nią tym się stałem, ona mnie przemieniła ta cholerna Katherine.


-------------
A więc po pierwsze ten rozdział by nie istniał gdyby nie moje dwie kochane koleżanki :* Moja raczej przyjaciółka napisała mi początek (Dziękuje Ayu :* ), a moja  dobra koleżanka Justyna napisała mi większą część Eleny. Dziękuje bardzo bardzo <3 <3 
No dobra więc czekam na komentarze :*
Mam nadzieję, że wam się spodobało ;)
Pozdrawiam Madzia <3 <3 <3