czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 9

Elena
Drogi Pamiętniku

Muszę uważać, ponieważ Pani Mccall cały czas na mnie zerka. Jednak muszę ci to opowiedzieć. Wczoraj w nocy dostałam sms'a od Stefana żebyśmy się spotkali tam gdzie byliśmy na wagarach... Poszłam się z nim spotkać, czekałam chwile. Nagle ktoś przyszedł, myślałam, że to Stefan. To był Damon. Nie wiem jakim cudem on się tam znalazł, ale to nie jest istotne. Zaczął coś mówić, że teraz jego kolej na odebranie partnerki. Że to jest Stefana karma za Katherine. Katherine to była dziewczyna Stefana i Damona. Rozkochała w sobie braci. A no tak nie powiedziałam ci, Damon to starszy brat Stefana. Nie wiem dlaczego Stefan mi tego nie powiedział, może się bał reakcji mojej, albo nie chciał żebym go poznała. To jest teraz już nie ważne. Najważniejsze jest to co działo się potem. Damon zaczął się do mnie zbliżać, chciał mnie wtedy pocałować. A ja go popchnęłam i on.. On spadł. On spadł na dół. Kiedy podbiegłam do krawędzi skarpy on leżał nieruchomo. Zabiłam Damona! Ja go zabiłam. Czuje się z nim tak okropnie. Kiedy zobaczyłam ze on tam leży, spanikowałam. Od razu pobiegłam do Stefana, żeby mu to opowiedzieć. Praktycznie od razu kiedy byłam u niego w pokoju zasnęłam, ale następnego dnia Stefan wydawał się być jakiś dziwnie spokojny. Powiedział, że Damon zawsze spada na cztery łapy. Powiedział że mu nic nie będzie. Nie wiem czemu tak uważa, przecież to nie możliwe żeby ktokolwiek z takiej wysokości spadł i przeżył. W każdym razie Stefan nawet nie wydawał się być przejęty tym co spotkało jego brata. Ojej dzwonek zadzwonił, muszę lecieć.



Wyszłam z klasy idąc w stronę szafki bo chciałam odłożyć Francuski, a wziąć Biologię którą miałam następną. Na korytarzu jak zwykle był tłum i hałas, hałas był najgorszy, bo po szkole przychodzisz z bólem głowy do domu. 
Podeszłam do szafki schowałam książki od Francuza i wyjęłam od Biologi, potem zamknęłam szafkę i wyszłam przed budynek. Tam na jednym z drewnianych stolików siedział Stefan, podeszłam do niego dosiadając się do niego.
-Hej.-przywitałam się z nim.
-Hej.-powiedział patrząc na mnie,-Nie ładnie tak pisać w pamiętniku na Francuskim-powiedział uśmiechając się. 
-Ej! Musiałam w nim coś napisać,, a w domu nie mam czasu.
-To co takiego robisz w domu?
-Hmmm niech pomyślę..... Najczęściej siedzę z chłopakiem na którego właśnie się patrzę.
-A od czego masz wieczory?
-Je też z tobą spędzam.
-No tak.... Przepraszam, że przeze mnie nie masz czasu na pisanie w pamiętniku. 
-Nie ma sprawy. 
Powiedziałam uśmiechając się do niego, a on spuścił głowę na dół patrząc się w podłogę. Robił tak jak się czymś denerwował. 
-Eleno...-zaczął dziwnym głosem. On na prawdę się denerwował.-Poszła byś ze mną do kina?
-Jasne... Przecież już byliśmy w kinie... Więc czym się tak denerwujesz?
-Ale nie tak jak wcześniej, na zwykłe spotkanie z przyjacielem.
-Nie rozumiem co chcesz przez to powiedzieć.
-Chcę zaprosić cię na randkę. 
Tego się nie spodziewałam. Stefan zaprasza mnie na randkę! JEJ. Mogła bym skakać z radości. Uśmiechnęłam się do niego pokazując szereg białych zębów. 
A może on też czuje do mnie to co ja do niego? Fajnie by było, byśmy byli razem.
-Pójdę z chęcią.
-Uffff a już się bałem, że wyjdę na debila zapraszając cię.
-Nie, dlaczego?
-No bo... Wiesz jesteśmy przyjaciółmi.
-Nie znasz takiego cytatu "Od przyjaźni do miłości"?
-Znam.-uśmiechnął się.
-To kiedy ta randka?-spytałam, a uśmiech nie schodził mi z twarzy, Co było dziwne, bo od wczoraj zagnębiałam się, że zabiłam człowieka. A może Damon na prawdę przeżył, nic mu się nie stało? Jak by tak było to kamień z serca by mi spadł. A widzicie Stefan wie jak poprawić mi humor, już się nie mogę doczekać tej randki.
-A kiedy masz czas?
-Dla ciebie zawsze znajdę czas. 
-To może jutro o 18?
-A ty nie masz przypadkiem treningu?
-Jak jeden ominę to nic się nie stanie.
-Turner będzie zły.
-No i co z tego?
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale potem zadzwonił dzwonek i ja poszłam na Biologię, a Stefan na Geografię. Na Biologi siedziałam pomiędzy Caroline, a Bonnie, dosyć często gadałyśmy dlatego pani nas nie lubiła. Bonnie przez pół lekcji gapiła się na mój nie znikający z twarzy uśmiech.
-Psss Elena.-powiedziała.
-Hmmm?
-Co ty taka uśmiechnięta?
-Powiem ci na przerwie.
-Okey.
Jakimś cudem do końca lekcji, no nie licząc tego krótkiego dialogu z Bonnie, nie gadałyśmy. Kiedy chciałam wyjść z klasy od razu dorwały mnie dziewczyny.
-A więc...-zaczęła Bonnie.
-Skąd ten uśmiech?-dokończyła Caroline.
-Wiejemy z WF?-spytałam.-Wtedy wam powiem.
-Okey-powiedziały.
****
Od szkoły szłyśmy w ciszy zatrzymałyśmy się obok cukierni, Bonnie oparła się o skrzynkę w którą się wrzuca listy, a Caroline stanęła kawałek dalej, a ja stanęłam przed nimi przy krawędzi chodnika.
-A więc co ty taka szczęśliwa?-powtórzyła pytanie Caroline
-.....Stefan zaprosił mnie na randkę.-powiedziałam z jeszcze większym podnieceniem w głosie.
-Łał....Gratuluje-powiedziała Bonnie i od razu podeszła mnie przytulić.
-Chwila...Chwila-powiedziała Caroline, a Bonnie wróciła na miejsce gdzie stała.-Przecież to  ja miałam go poderwać. 
-Caroline-powiedziała Bonnie patrząc na nią wzrokiem mówiącym "Przestań".
-No co?
-Ej, ale to on mnie zaprosił nie ja jego-powiedziałam już nie taka uśmiechnięta.
-Właśnie...-przyznała mi rację Bonnie.-To Stefcio ją zaprosił...A nie ona jego.
-Ale....
-Nawet nie chcę tego słuchać-powiedziałam idąc w stronę domu.
-Elena!-krzyknęła Bonnie biegnąc za mną. Ja się nie zatrzymywałam Caroline zepsuła mi tylko humor, nie miałam ochoty z nikim gadać.-Ej Elka-powiedziała zdyszana Bon Bon doganiając mnie.-Nie przejmuj się nią... Gdzie cię zaprosił?
-Do kina powiedziałam obojętnie.
-Powinnaś skakać ze szczęścia chłopak w którym kochasz się jak prawie dwóch miesięcy zaprosił cię na randkę. 
-Caroline potrafi wszystko zepsuć.
-Wiem, ale się nią nie przejmuj.-powiedziała przytulając mnie,
-Dziękuje...Ale na prawdę muszę wracać.
-Okey.. Do jutra.
-Do jutra. 
Powiedziałam i poszłam do domu, kiedy ledwo co otworzyłam drzwi, rzuciła się na mnie Emma.
-Hej siostra-powiedziała uśmiechnięta dziewczynka.
-Hej... Co ty taka szczęśliwa?
-A tak jakoś.-dała mi całusa w policzek po czym ze mnie zeszła i pobiegła dalej. Podniosłam się z podłogi.
-Hej Jenna-krzyknęłam po czym poszłam do pokoju walnęłam torbę w kont, walnęłam się na łóżko i po jakimś czasie zasnęłam.


---------------
Wróciłam :D Z nowym rozdziałem (Początek to co Elena pisała w pamiętniku napisała mi koleżanka bo weny nie miałam, jeszcze raz ci Dziękuje :* ), z nowym zwiastunem wykonanym przez Nath ze Zwiastunowej Wyspy, i z nowym wyglądem bloga :D Tak dużo zmian ^^ 
No czekam na opinię co do rozdziału :* 
Pozdrawiam Mads <3 

niedziela, 5 lipca 2015

Rozdział 8

Elena
Obudziłam się rano wtulona w nagi tors Stefana. Podniosłam głowę patrząc na niego, nie spał, leżał patrząc się na mnie.
-Dzień dobry-powiedział cichym, uroczym głosem. 
-Dzień dobry.-nie wiem dlaczego miałam chęć go pocałować. Te jego usta, ciekawe jak by smakowały? BOŻE ELENA PRZESTAŃ, właśnie zabiłaś jego brata, myślisz o tym, żeby go pocałować. Na pewno by mnie odepchnął, nie na pewno tylko na 100%. A jak by to zrobił to by mi było smutno. 
-Mam do ciebie prośbę. Jak się nie zgodzisz zrozumiem to.
-Mów.
-Opowiesz mi dokładnie co wczoraj zaszło? Bo wieczorem za wiele nie zrozumiałem.
-Jasne. 
Parę minut później siedziałam po turecku na łóżku Stefana, w jego koszuli, w której nie wiem jak się znalazłam, opowiadając mu o tym co się stało wczorajszego wieczoru w lesie. 
-A więc jakoś o przed północą dostałam SMS od ciebie, o treści czy byśmy mogli się spotkać w tym miejscu gdzie poszliśmy jak uciekliśmy z lekcji. Czekałam parę minut po czym usłyszałam jak ktoś idzie, odwróciłam się i zobaczyłam Damona, Zaczął mi gadać, że się na tobie mści bo ty mu już odbiłeś jakąś Katherine. Potem zbliżył się do mnie chcąc mnie pocałować, ale kiedy był już parę centymetrów od moich ust, to go odepchnęłam, on potknął się o korzeń drzewa i spadł na sam dół. Nie ruszał się, a ja uciekłam jak tchórz.
Powiedziałam i w tym momencie się rozpłakałam, Stefan przytulił mnie mocno próbując mnie uspokoić.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze, nic mu nie będzie.
-A skąd wiesz?
-....
-No tak przecież to twój brat......
-..Powiedział ci?
-Tak.
-....Znam Damona od dawna i mogę ci powiedzieć, że on zawsze spada na cztery łapy. Nie masz cię co martwić nic mu nie będzie.
Pocieszał mnie jeszcze przez chwilę po czym przypomniałam sobie o Katherine. Kto to do cholery był?
-Stefan...-powiedziałam.
-Tak?
-Kto to jest Katherine?
- Ehh... Katherine to moja była...- powiedział zakłopotany Stefan, zerkając nerwowo na Elenę- A także to była Damona... Jak już wiesz Damon to mój brat. Nigdy pomiędzy nami nie było dobrze, ale od wtedy kiedy Katherine się pojawiła było jeszcze gorzej... Była przepiękna. Miała okrągłą, drobna twarz o oliwkowej cerze, brązowe oczy i długie kręcone brązowe włosy- przerwał na moment patrząc na Elenę. Bał się, że ona go za to znienawidzi.
- I oboje się w niej zakochaliście?- zapytała Elena ciągle patrząc na przygnębionego chłopaka.
-Tak. Katherine była bardzo przebiegła. Rozkochała w sobie nas obydwu..
-JAK TO BYŁA?!?!-przerwała mu Elena ze zdziwiona mina.
-Katherine zginęła w pożarze... - wyjaśnił zasmucony Stefan, jednak patrząc na Elenę. Po twarzy Eleny nic nie można była odczytać. Czy to smutek? Nie, raczej zdziwienie i zrozumienie. Po chwili zorientował się, że minęło około 5 minut ciszy i gapienia się na siebie.
- Tak mi przykro Stefanie... Wiem jak to stracić kogoś bliskiego- w tym momencie Elena posmutniała i popatrzyła na podłogę... Po chwili powiedziała- Czy mogę cie o coś zapytać?
-Pewnie pytaj-odpowiedział jej Stefan ze zdziwieniem.
-Który z was ja pierwszy poznał?
-Szczerze to ja. Kocham naprawiać, motory samochody i kiedy jechała drogą to wyjrzała przez okno zobaczyła mnie naprawiającego auto.
-Oooo
-Ale to było minęło.
-Bul nie znika, on się tylko zamazuje.-powiedziała Elena ze smutkiem na twarzy.


----------------------------
No i jest krótki rozdział :/  Pomagała mi trochę koleżanka :D I mam nadzieję, że wam się spodoba ^^

No i chciałam was poinformować, że przez dwa tygodnie nie będzie rozdziałów bo wyjeżdżam :( 

No i w końcu mam ^^ Zwiastun do mojego bloga :) Oglądałam go jakieś 50 razy :D I ja się w nim zakochałam *.* Mam nadzieję, że wam się spodoba. 

Zrobiła go Cassie ze Zwiastunowej Wyspy 

Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :*
Mads <3

sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 7

Stefan


Kiedy Elena poszła wznowiłem moje ćwiczenia, robiłem brzuszki, pompki, podciągałem się na jakieś drewnianej desce. Chciałem nadrobić ten miesiąc bo przez to, że cały czas spędzałem z Eleną nie ćwiczyłem, nie marudzę, bo kocham spędzać z nią czas. Jest urocza, miła, kochana i troszczy się o innych.
Poszedłem pod prysznic nie przestając myśląc o Elenie i tym całym koncercie na który mamy ze sobą iść. A może ona też coś do mnie czuje? Z resztą widziałem jej smutek w oczach kiedy powiedziałem, że podoba mi się ktoś inny niż Caroline. Ale przecież nie powiem jej, że to ona mi się podoba. Jeszcze wszystko zniszczę jak się okaże, że ona nic do mnie nie czuje.
Kiedy wyszedłem spod prysznica w moim pokoju zauważyłem Damona bawiącego się moim telefonem. Kurde co on tu do cholery robi?!
-Powinieneś założyć se hasło na telefon.-powiedział,
-Co ty tu robisz?
-Odwiedzam mojego młodszego braciszka. Co nie można?
-Nie.
-Auć...Tak tak nie chcesz mnie widzieć, to ja już pójdę.-powiedział podchodząc do mnie i oddając i telefon po czym zniknął w drzwiach pokoju.


Elena
O jakieś 23:40 napisał do mnie Stefan. Prosił mnie w wiadomości o pilne spotkanie, na łące gdzie zabrał nas... Dawno temu. Więc ubrałam się i po cichu wyszłam z domu, by nie obudzić Emmy ani Jenny która nie pozwala nam wychodzić tak późno. Spod domu w czarnej bluzie udałam się przez las w stronę miejsca w którym miałam spotkać się ze Stefanem, w tle miałam piosenkę Tinie Tempah - Written In The Stars ft. Eric Turner która leciała w moich słuchawkach. Po jakiś 20 minutach dotarłam na miejsce, Stefana jeszcze nie było. Wyłączyłam muzykę w telefonie, owijając słuchawki wokół telefonu i schowałam do kieszeni bluzy, stanęłam na krawędzi przed wielką dziurą pod którą była jakaś łąka, patrząc na widoki.

Po chwili usłyszałam jak ktoś nadepnął na patyk łamiąc go przy tym. Odwróciłam się i zobaczyłam jak ktoś wychodzi z mroku był to.... Damon, ten na z którym tańczyłam na imprezie u Tylera. Co on tu robił?!!!
Podszedł do mnie bliżej, uśmiechał się.

-Witaj kochana.-powiedział stając dokładnie przede mną.
-Gdzie jest Stefan?
-On nie przyjdzie.
-Dlaczego?
-Bo nawet nie wie o tym, że mieliście się spotkać.-poruszył śmiesznie brwiami, lecz ja się nie zaśmiałam, jakoś tylko Stefan i czasem Bonnie potrafili mnie rozśmieszyć.
-...Ukartowałeś to?
-Możliwe-powiedział siadając na ławce.
-Ale po co?!
-Po to by zobaczył jak to jest odbić komuś dziewczynę. Stefan zawsze miał co chciał, Katherine, ciebie. A ja muszę wytrzymywać z głupimi blondynkami.
O co mu chodziło? Stefan miał co chciał? Kto to Katherine?
-Pewnie teraz zastanawiasz się jak dałem radę napisać SMS z telefonu twojego chłopaka.
-On nie jest moim chłopakiem.
-Mniejsza.
-Jak dostałeś się do telefonu Stefana?
-Leżał na stoliku w jego pokoju, idiota nie schował go idąc pod prysznic.
-Jak dostałeś się do pokoju Stefana?
-O tuż pewnie Stefan ci nie powiedział, że jestem jego starszym, bratem. Prawda?
O cholera! Stefan ma brata? I nic mi nie powiedział?! Z resztą on prawie nic o sobie nie mówił,
-Dlaczego niby miała bym ci wierzyć?
-Bo wiem o nim wszystko. Jego ulubiony kolor to niebieski, jest nie śmiały.. Czasami. Umie grać na gitarze, pisze pamiętnik, urodziny ma 23 Lipca, nie umie wyznać dziewczynie miłość, nie umie powiedzieć o sobie prawie nic. Jest zamknięty w sobie i rzadko coś o sobie mówi.
Wszystko się zgadzało.
-Nadal nie rozumiem dlaczego do mnie napisałeś.
-Szczerze to sam nie wiem-wstał podchodząc do mnie. Stanął tak blisko mnie, że nasze ciała prawie się ze sobą stykały, Położył rękę na moim policzku patrząc na mnie takim wzrokiem, jakim patrzał na mnie Stefan, no dobra Stefan patrzał na mnie trochę inaczej.  Po woli zbliżył swoją twarz do mojej, chyba chciał mnie pocałować. Kiedy nasze usta już prawie się stykały ja odepchnęłam go tak, że potknął się o kamień stojący za nim, spadając przy tym na dół. O CHOLERA ON SPADŁ NA DÓŁ.
Popatrzałam na dół gdzie leżał nie ruszający się Damon. Leżał na brzuchu. O boże ja go zabiłam.
Zakryłam ręką usta by nie krzyknąć. Nie wiedziałam czy mam iść na dół czy mam uciekać. Niestety moje nogi zdecydowały za mnie, zaczęły uciekać. Biegłam przez ciemny las zapłakana, Nagle nie wiadomo jak znalazłam się pod domem Stefana, od razu podbiegłam do drzwi pukając nachalnie w nie. Po chwili otworzył mi Stefan w samych dresach, bez żadnego słowa przytuliłam się do niego zapłakana.
-Ej cichutko.-zaczął mnie uspokajać. Nic się takiego nie stało. Nie płacz.
Mówił tak jak by wiedział co właśnie zrobiłam.
-Stefan-powiedziałam drżącym głosem.-Zabiłam człowieka-powiedziałam i jeszcze gorzej się rozpłakałam.
-Co zrobiłaś?! Kogo...?!
-Damona-powiedziałam tak zapłakanym głosem, że prawie sama się nie zrozumiałam.
Stefana zatkało, chyba nie wiedział co ma powiedzieć. Ku mojemu zdziwieniu, wziął mnie na ręce zanosząc mnie do swojego pokoju, położył na łóżku po czym położył się obok mnie przytulając mnie mocno.
-Spróbuj zasnąć-wyszeptał mi do ucha, a ja nadal płacząc wtuliłam się w jego szyję próbując zasnąć.


------------------------------
Jest! Jej napisałam, udało się ^^ Pisałam ten rozdział na prawdę, a jeszcze dziś usunęłam to co miałam i pisałam od nowa bo miałam inny pomysł. 
Wiem, że rozdziały są krótkie, ale raczej wam się podobają z tego co widziałam :D
No czekam na opinię co myślicie o tym rozdziale :)
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :*

Piosenka której słuchała Elena.