sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 7

Stefan


Kiedy Elena poszła wznowiłem moje ćwiczenia, robiłem brzuszki, pompki, podciągałem się na jakieś drewnianej desce. Chciałem nadrobić ten miesiąc bo przez to, że cały czas spędzałem z Eleną nie ćwiczyłem, nie marudzę, bo kocham spędzać z nią czas. Jest urocza, miła, kochana i troszczy się o innych.
Poszedłem pod prysznic nie przestając myśląc o Elenie i tym całym koncercie na który mamy ze sobą iść. A może ona też coś do mnie czuje? Z resztą widziałem jej smutek w oczach kiedy powiedziałem, że podoba mi się ktoś inny niż Caroline. Ale przecież nie powiem jej, że to ona mi się podoba. Jeszcze wszystko zniszczę jak się okaże, że ona nic do mnie nie czuje.
Kiedy wyszedłem spod prysznica w moim pokoju zauważyłem Damona bawiącego się moim telefonem. Kurde co on tu do cholery robi?!
-Powinieneś założyć se hasło na telefon.-powiedział,
-Co ty tu robisz?
-Odwiedzam mojego młodszego braciszka. Co nie można?
-Nie.
-Auć...Tak tak nie chcesz mnie widzieć, to ja już pójdę.-powiedział podchodząc do mnie i oddając i telefon po czym zniknął w drzwiach pokoju.


Elena
O jakieś 23:40 napisał do mnie Stefan. Prosił mnie w wiadomości o pilne spotkanie, na łące gdzie zabrał nas... Dawno temu. Więc ubrałam się i po cichu wyszłam z domu, by nie obudzić Emmy ani Jenny która nie pozwala nam wychodzić tak późno. Spod domu w czarnej bluzie udałam się przez las w stronę miejsca w którym miałam spotkać się ze Stefanem, w tle miałam piosenkę Tinie Tempah - Written In The Stars ft. Eric Turner która leciała w moich słuchawkach. Po jakiś 20 minutach dotarłam na miejsce, Stefana jeszcze nie było. Wyłączyłam muzykę w telefonie, owijając słuchawki wokół telefonu i schowałam do kieszeni bluzy, stanęłam na krawędzi przed wielką dziurą pod którą była jakaś łąka, patrząc na widoki.

Po chwili usłyszałam jak ktoś nadepnął na patyk łamiąc go przy tym. Odwróciłam się i zobaczyłam jak ktoś wychodzi z mroku był to.... Damon, ten na z którym tańczyłam na imprezie u Tylera. Co on tu robił?!!!
Podszedł do mnie bliżej, uśmiechał się.

-Witaj kochana.-powiedział stając dokładnie przede mną.
-Gdzie jest Stefan?
-On nie przyjdzie.
-Dlaczego?
-Bo nawet nie wie o tym, że mieliście się spotkać.-poruszył śmiesznie brwiami, lecz ja się nie zaśmiałam, jakoś tylko Stefan i czasem Bonnie potrafili mnie rozśmieszyć.
-...Ukartowałeś to?
-Możliwe-powiedział siadając na ławce.
-Ale po co?!
-Po to by zobaczył jak to jest odbić komuś dziewczynę. Stefan zawsze miał co chciał, Katherine, ciebie. A ja muszę wytrzymywać z głupimi blondynkami.
O co mu chodziło? Stefan miał co chciał? Kto to Katherine?
-Pewnie teraz zastanawiasz się jak dałem radę napisać SMS z telefonu twojego chłopaka.
-On nie jest moim chłopakiem.
-Mniejsza.
-Jak dostałeś się do telefonu Stefana?
-Leżał na stoliku w jego pokoju, idiota nie schował go idąc pod prysznic.
-Jak dostałeś się do pokoju Stefana?
-O tuż pewnie Stefan ci nie powiedział, że jestem jego starszym, bratem. Prawda?
O cholera! Stefan ma brata? I nic mi nie powiedział?! Z resztą on prawie nic o sobie nie mówił,
-Dlaczego niby miała bym ci wierzyć?
-Bo wiem o nim wszystko. Jego ulubiony kolor to niebieski, jest nie śmiały.. Czasami. Umie grać na gitarze, pisze pamiętnik, urodziny ma 23 Lipca, nie umie wyznać dziewczynie miłość, nie umie powiedzieć o sobie prawie nic. Jest zamknięty w sobie i rzadko coś o sobie mówi.
Wszystko się zgadzało.
-Nadal nie rozumiem dlaczego do mnie napisałeś.
-Szczerze to sam nie wiem-wstał podchodząc do mnie. Stanął tak blisko mnie, że nasze ciała prawie się ze sobą stykały, Położył rękę na moim policzku patrząc na mnie takim wzrokiem, jakim patrzał na mnie Stefan, no dobra Stefan patrzał na mnie trochę inaczej.  Po woli zbliżył swoją twarz do mojej, chyba chciał mnie pocałować. Kiedy nasze usta już prawie się stykały ja odepchnęłam go tak, że potknął się o kamień stojący za nim, spadając przy tym na dół. O CHOLERA ON SPADŁ NA DÓŁ.
Popatrzałam na dół gdzie leżał nie ruszający się Damon. Leżał na brzuchu. O boże ja go zabiłam.
Zakryłam ręką usta by nie krzyknąć. Nie wiedziałam czy mam iść na dół czy mam uciekać. Niestety moje nogi zdecydowały za mnie, zaczęły uciekać. Biegłam przez ciemny las zapłakana, Nagle nie wiadomo jak znalazłam się pod domem Stefana, od razu podbiegłam do drzwi pukając nachalnie w nie. Po chwili otworzył mi Stefan w samych dresach, bez żadnego słowa przytuliłam się do niego zapłakana.
-Ej cichutko.-zaczął mnie uspokajać. Nic się takiego nie stało. Nie płacz.
Mówił tak jak by wiedział co właśnie zrobiłam.
-Stefan-powiedziałam drżącym głosem.-Zabiłam człowieka-powiedziałam i jeszcze gorzej się rozpłakałam.
-Co zrobiłaś?! Kogo...?!
-Damona-powiedziałam tak zapłakanym głosem, że prawie sama się nie zrozumiałam.
Stefana zatkało, chyba nie wiedział co ma powiedzieć. Ku mojemu zdziwieniu, wziął mnie na ręce zanosząc mnie do swojego pokoju, położył na łóżku po czym położył się obok mnie przytulając mnie mocno.
-Spróbuj zasnąć-wyszeptał mi do ucha, a ja nadal płacząc wtuliłam się w jego szyję próbując zasnąć.


------------------------------
Jest! Jej napisałam, udało się ^^ Pisałam ten rozdział na prawdę, a jeszcze dziś usunęłam to co miałam i pisałam od nowa bo miałam inny pomysł. 
Wiem, że rozdziały są krótkie, ale raczej wam się podobają z tego co widziałam :D
No czekam na opinię co myślicie o tym rozdziale :)
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :*

Piosenka której słuchała Elena.

1 komentarz: