Ten rozdział dedykuję moim dwóm koleżanką Kindze i Justynie :D
Dziękuje wam za pomoc w pisaniu i mam nadzieję, że wam się spodoba ;)
Miłego czytania :*
Elena
Odkąd wróciłam ze szkoły siedziałam w pokoju, słuchając muzyki i czytając książkę "Wybrani", miałam ją gdzieś w szufladzie, a, że mi się nudziło to zaczęłam czytać. Gdzieś około 20 do pokoju wbiegła Emma, nadal z wielkim uśmiechem na twarzy, Usiadła na przeciw mnie.
-Elena... Jenna woła na kolację.
-Nie jestem głodna.
-Ale wasz zejść na dół.
-No dobrze.
Zgodziłam się tylko dlatego, że jak bym nie zeszła to Em była by na mnie zła i się by nie odzywała.
Zeszłam na dół siadając w jadalni przy stale, Jenna podała nam talerz na którym była jajecznica. Kiedy zjadłam chciałam iść na górę do siebie, ale ciocia mnie zatrzymała.
-A ty młoda panno gdzie?
-Do siebie-powiedziałam pokazując palcem na sufit.
-Nie, siadaj tu. Emma możesz zostawić nas same?-spytała kobieta dziewczynki.
-Jasne.-dziewczynka wstała z krzesła idąc na górę.
-Chodź do salonu, zrobię kakao i porozmawiamy.-powiedziała idąc do kuchni zrobić nam ciepłe napoje. Ja poszłam do salonu siadając o turecku na kanapie. Po jakiś 10 minutach Jenna przyszła podała mi szklankę z gorącym kakałkiem i usiadła obok mnie.-A więc co się stało? Rano wyszłaś z domu w lepszym humorze niż teraz jesteś.
-Serio chcesz wiedzieć?
-Tak.
-A więc.... Stefan zaprosił mnie do kina.
-No i to nie pierwszy raz...
-Ale na randkę, nie na spotkanie.
-Oooo to fajnie, powinnaś się cieszyć, a nie smucić.
-... Ale jak powiedziałam o tym Bonnie i Caroline, Caro się zdenerwowała bo ona chciała go poderwać i zepsuła mi tym humor.
-Nie przejmuj się nią. Jest zazdrosna, a ty powinnaś skakać z radości, a nie przejmować się Caroline. To Stefan cię zaprosił, nie ty jego, a ona nie ma o co się tak na prawdę denerwować i obrażać.
-Wiem, ale to moja przyjaciółka.... Chyba nie powinnam iść na tą randkę.
-Właśnie, że powinnaś. Pokaż Caroline, że nie będziesz tolerować jej humorków. Okey?
-,....
-Eleno?
-No okey.
-Nie mówię tego tak często, ale jak chcesz możesz jutro zostać w domu.
Powiedziała całując mnie w czoło i idąc na górę. Może miała rację? Nie powinnam się przejmować Caroline, iść na randkę ze Stefanem. I tak zrobię. Zostanę jutro w domu i przyszykuję się na randkę ze Stefanem, bo jak z jednej randki zrobi się druga to będzie fajnie, a jak to będzie jedyna taka okazja to muszę się jakoś przygotować. Zostanę jutro w domu. Postanowiłam sobie, wypiłam kakao i wróciłam do pokoju przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
Rano obudziłam się ze świadomością, że to już dziś. Dzień w którym w końcu pójdę na randkę ze Stefanem Salvatore. Spojrzałam na zegarek 10 rano, co racja obudziłam się o 8, ale nie chciało mi się jakoś wstawać z łóżka. Ciocia już dawno poszła do pracy, a Emma do szkoły. Jakoś wyczołgałam się z łóżka idąc na dół, zrobiłam sobie kanapkę, której i tak pewnie do końca nie zjem, usiadłam na kanapę, włączyłam telewizję i oglądałam jakiś serial, jedząc tą kanapkę.
Po tym jak zjadłam śniadanie postanowiłam, że wezmę bardzo długą kąpiel, była dopiero 11 miałam jeszcze 7 godzin. Napuściłam ciepłej wody do wanny po czym wlałam specjalny płyn, żeby było dużo piany. Lubiłam takie kąpiele, można się zrelaksować i wyciszyć,
Poszłam jeszcze na chwilę do pokoju,otworzyłam szafę wyjmując z niej białą bluzkę w czarne paski która sięgała mi do brzucha. Potem wyjęłam jasne spodnie i czarne obcasy, miałam zamiar w tym iść na randkę ze Stefanem. Rozłożyłam ciuchy na łóżku po czym miałam iść do łazienki, ale usłyszałam hałasy z podwórka i jak to ja podeszłam do okna, Jakiś facet przechodził obok mojego domu z psem który szczekał na jakiegoś człowieka po drugiej stronie ulicy.. Zaraz, zaraz tym człowiekiem był Damon! Stał tam cały i zdrowy. Stefan miał rację, że nic mu nie będzie, na szczęście. Najdziwniejsze w tej całej sytuacji było to, że Damon patrzał się w moje okno. Patrzałam jeszcze na niego chwilę, ale przed nim przechodziła jakaś kobieta, a kiedy już go miało być widzieć, to go nie było. Dziwne.
Poszłam do łazienki, zakręciłam wodę bo wanna była już cała, zdjęłam z siebie piżamę i bieliznę wchodząc do cieplutkiej wody.
Była już godzina 17, a ja lokowałam sobie włosy, nie tak mocno, tylko tak leciutko, żeby były lekko falowane bo wszyscy mi mówią, że w takich włosach mi lepiej. Po tym jak zakręciłam włosy zaczęłam się malować, nie za mocno.
Po tym jak się pomalowałam byłam już prawie gotowa. Weszłam do pokoju z szuflady wyjmując bransoletkę, czarną z ćwiekami, założyłam ją na prawą rękę i byłam gotowa,
Zeszłam na dół gdzie była ciocia i Emma. Dziewczynka siedziała przy stole rysując coś w zeszycie, a Jenna sprzątała w kuchni, ale kiedy odwróciła się w moją stronę stanęła jak słup.
-Co? Aż tak źle?-spytałam.
-Nie.... Jest... Pięknie.-powiedziała nadal zszokowana, lecz z uśmiechem na twarzy.-Ale wiesz, że jest dopiero 17,40?
-Tak wiem...-powiedziałam siadając obok siostry patrząc co rysuje, trzeba przyznać obie kochałyśmy rysować, i miałyśmy do tego talent. Emma akurat narysowała ślicznego kotka, wyrwała kartkę z zeszytu dając mi ją. -To dla mnie?-spytałam biorąc rysunek, a siostra pokiwała głową.-Dziękuje-pocałowałam ją w czoło po czym przytuliłam do siebie.
-Proszę-powiedziała kiedy ją puściłam z uśmiechem na twarzy. Nagle ktoś zapukał.
-To pewnie Stefan.-pocałowałam Emmę w policzek i poszłam otworzyć drzwi. Nie myliłam się stał w nich Stefan.
-Hej..-powiedział. Miał na sobie dżinsową koszule, ciemne spodnie i czarną skórę która u niego była standardem.
-Hej-odpowiedziałam wychodząc z domu, nie brałam kurtki, ani żadnej bluzy bo nie było zimno. Złożyłam rysunek Emmy i schowałam do tylnej kieszeni, jak wrócę powieszę go na ścianie.
-Mamy małą zmianę planów.
-Znaczy?
-Najpierw pójdziemy na spacer, a potem niespodzianka.
-Niespodzianka?
-Tak... Niespodzianka.
-Okey.
-Wyglądasz przepięknie- oblałam się rumieńcem
-Dziękuję- chłopak podał mi ramię uśmiechając się do mnie ciepło. Dzięki temu uśmiechowi mógłby mieć każdą dziewczynę u swoich stóp. Zaczęliśmy iść razem ,jak się później okazało , do parku.
To miejsce tętniło życiem .Dzieci bawiące się razem , zwierzęta , małe butki z jedzeniem . Wszystko było kolorowe i pełne życia. Może zakładanie jakichkolwiek czarnych elementów w taki upał był błędem ? Spojrzałam na Stefana. Słońce świeciło prosto w jego oczy nadając mu niezwykły kolor , jego zmysłowe usta były wykrzywione w delikatnym uśmiechu
-Mam nadzieję ,że ci się podoba- powiedział patrząc w moją stronę
-Nie mogłam wyobrazić sobie tego lepiej.
-Cieszę się...-uśmiechnął się do mnie szczerym uśmiechem .Musiałam trzymać fason ,ale na jego widok nogi same mi się uginały. Podniosłam wzrok nade mną nie było ani jednej chmurki
-Nie jest ci za gorąco w tej skórze ?
-...-spojrzał po sobie w zamyśleniu-...trochę...
-Zdejmij ją...- chwilę później skóra była przewieszona przez jego rękę
Spojrzałam na jego koszulę .Było dopasowana ale nie obcisła ,a podwinięte rękawy dodawały mu animuszu
Założył okulary przeciwsłoneczne . Wyglądał jakby wyskoczył z okładki .Szybko odwróciłam wzrok orientując się ,że rozbieram go wzrokiem .Moją uwagę przykuło stoisko z kwiatami
Były tam fioletowe cynerarie , niezwykłe dalie, piękne lilie i oczywiście róże. Ich wytworne piękno ,cudowny zapach i bogactwo kolorów sprawiały ,że chciałabym wypełnić nimi cały dom.
-Eleno-szepnął mi do ucha Stefan wyrywając mnie z zamyślenia- czy moglibyśmy na chwilę podejść do stoiska z kwiatami ?
-Oczywiście- podeszliśmy do wazonów pełnych kwiatów. Zapach unoszący się od nich uderzał prosto w mój nos .Był niesamowity ! Zamknęłam oczy oddając się tej chwili.
Otworzyłam oczy czując delikatne płatki przykładane do mojego nosa. Stefan podawał mi różę której żywy kolor wprawił mnie w osłupienie.
-Proszę...
-Boże....jest przepiękna...dziękuję...-wzięłam do ręki kwiat przejeżdżając palcem po jej płatkach
Stefan ponownie się uśmiechnął.
Niebywale był dżentelmenem jakby nie był z tego wieku.
Jakiś czas później wchodziliśmy na nasze "wagarowe" wzgórze .Może nazwa nie była błyskotliwa ,ale to wzgórze było nasze , przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Na miejscu czekał karmazynowy koc na którym było już przyszykowane jedzenie.
Dodatki takie jak zapalone świeczki oraz bukiet tworzył romantyczną i intymną atmosferę.
Z otwartego koszyka było widać winogrona , czereśnie , truskawki i różnego rodzaju świeże drożdżówki na których sam widok zaczęła lecieć mi ślinka
-Liczę na to ,że jesteś głodna
-Po tym co zobaczyłam...na pewno...
-Okay...co chcesz najpierw ?
-Może ty wybierz ?
-Co powiesz na drożdżówkę ?
-Brzmi pysznie
-Jaką pani sobie życzy ?
-Hmmm....Jest z budyniem ?
-Oczywiście...
-Przewidziałeś wszystko ?
-Hah...można tak powiedzieć
-Jest niesamowicie...dziękuję
-Poczekaj aż zajdzie słońce
-Co się wtedy stanie ?
-To część niespodzianki
-Jesteś pełen zagadek Stefanie Salvatore- powiedziałam biorąc łyk wina z lampki którą podał mi Stefan
-To dobrze ?
-Patrząc na to wszystko co przygotowałeś...to bardzo dobrze...
Słońce zaszło ukazując miliony gwiazd na niebie .To doświadczenie można by było uznać . za niecodzienną lekcję astronomii .Te wszystkie leginsy z motywem kosmosu są niczym jeśli widzi się to na żywo. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz gdy poczułam rękę Stefana na mojej.
-Masz piękne oczy- mówi szeptem
-Ty też- wypaliłam bez zastanowienia. Dotknął ręką mojej twarzy i odgarnia mi włosy. Przyłożył swoje czoło do mojego .Patrzyliśmy sobie w oczy. Przycisnął swoje usta do moich , rozchyliłam usta odwzajemniając pocałunek. Jego usta pachną i smakują owocami.
Wplotłam delikatnie palce, w jego aksamitne włosy. Przerwałam pocałunek i przegryzłam jego wargę.
-Eleno...
Dałam upust emocjom. Wskoczyłam na niego, a on w ostatniej chwili mnie złapał. Wpiłam się w jego wargi, a on odwzajemnił mi ten pocałunek. Masowałam skórę jego głowy, podczas gdy on, delikatnie wsunął mi język do ust. Przez chwile badał moje usta, a ja dotknęłam swoim językiem, jego język. W brzuchu “szalały mi motylki“. Stefan trzymał mocno mnie mocno, za pośladki. Delikatnie, całowaliśmy się. Ale, to nie był zwykły pocałunek. Za niego oddałabym wygraną w Lotto.
---------------------------------
A więc mamy w końcu rozdział. Pisanie go bardzo mi się dłużyło, na prawdę, pisałam go na prawdę długo, i połowę go napisałam nie mając weny więc jak się nie spodoba (Tym bardziej Justi i Kini) to przepraszam :(
Pocałunek Steleny napisała mi Aya, bo ja nie jestem za dobra w takich rzeczach :D
No czekam na waszą opinie ;) A tym bardziej dziewczyn dla których rozdział był zadedykowany :*
Miłego wieczoru życzę i pozdrawiam Mads :* <3
-A ty młoda panno gdzie?
-Do siebie-powiedziałam pokazując palcem na sufit.
-Nie, siadaj tu. Emma możesz zostawić nas same?-spytała kobieta dziewczynki.
-Jasne.-dziewczynka wstała z krzesła idąc na górę.
-Chodź do salonu, zrobię kakao i porozmawiamy.-powiedziała idąc do kuchni zrobić nam ciepłe napoje. Ja poszłam do salonu siadając o turecku na kanapie. Po jakiś 10 minutach Jenna przyszła podała mi szklankę z gorącym kakałkiem i usiadła obok mnie.-A więc co się stało? Rano wyszłaś z domu w lepszym humorze niż teraz jesteś.
-Serio chcesz wiedzieć?
-Tak.
-A więc.... Stefan zaprosił mnie do kina.
-No i to nie pierwszy raz...
-Ale na randkę, nie na spotkanie.
-Oooo to fajnie, powinnaś się cieszyć, a nie smucić.
-... Ale jak powiedziałam o tym Bonnie i Caroline, Caro się zdenerwowała bo ona chciała go poderwać i zepsuła mi tym humor.
-Nie przejmuj się nią. Jest zazdrosna, a ty powinnaś skakać z radości, a nie przejmować się Caroline. To Stefan cię zaprosił, nie ty jego, a ona nie ma o co się tak na prawdę denerwować i obrażać.
-Wiem, ale to moja przyjaciółka.... Chyba nie powinnam iść na tą randkę.
-Właśnie, że powinnaś. Pokaż Caroline, że nie będziesz tolerować jej humorków. Okey?
-,....
-Eleno?
-No okey.
-Nie mówię tego tak często, ale jak chcesz możesz jutro zostać w domu.
Powiedziała całując mnie w czoło i idąc na górę. Może miała rację? Nie powinnam się przejmować Caroline, iść na randkę ze Stefanem. I tak zrobię. Zostanę jutro w domu i przyszykuję się na randkę ze Stefanem, bo jak z jednej randki zrobi się druga to będzie fajnie, a jak to będzie jedyna taka okazja to muszę się jakoś przygotować. Zostanę jutro w domu. Postanowiłam sobie, wypiłam kakao i wróciłam do pokoju przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
Rano obudziłam się ze świadomością, że to już dziś. Dzień w którym w końcu pójdę na randkę ze Stefanem Salvatore. Spojrzałam na zegarek 10 rano, co racja obudziłam się o 8, ale nie chciało mi się jakoś wstawać z łóżka. Ciocia już dawno poszła do pracy, a Emma do szkoły. Jakoś wyczołgałam się z łóżka idąc na dół, zrobiłam sobie kanapkę, której i tak pewnie do końca nie zjem, usiadłam na kanapę, włączyłam telewizję i oglądałam jakiś serial, jedząc tą kanapkę.
Po tym jak zjadłam śniadanie postanowiłam, że wezmę bardzo długą kąpiel, była dopiero 11 miałam jeszcze 7 godzin. Napuściłam ciepłej wody do wanny po czym wlałam specjalny płyn, żeby było dużo piany. Lubiłam takie kąpiele, można się zrelaksować i wyciszyć,
Poszłam jeszcze na chwilę do pokoju,otworzyłam szafę wyjmując z niej białą bluzkę w czarne paski która sięgała mi do brzucha. Potem wyjęłam jasne spodnie i czarne obcasy, miałam zamiar w tym iść na randkę ze Stefanem. Rozłożyłam ciuchy na łóżku po czym miałam iść do łazienki, ale usłyszałam hałasy z podwórka i jak to ja podeszłam do okna, Jakiś facet przechodził obok mojego domu z psem który szczekał na jakiegoś człowieka po drugiej stronie ulicy.. Zaraz, zaraz tym człowiekiem był Damon! Stał tam cały i zdrowy. Stefan miał rację, że nic mu nie będzie, na szczęście. Najdziwniejsze w tej całej sytuacji było to, że Damon patrzał się w moje okno. Patrzałam jeszcze na niego chwilę, ale przed nim przechodziła jakaś kobieta, a kiedy już go miało być widzieć, to go nie było. Dziwne.
Poszłam do łazienki, zakręciłam wodę bo wanna była już cała, zdjęłam z siebie piżamę i bieliznę wchodząc do cieplutkiej wody.
Była już godzina 17, a ja lokowałam sobie włosy, nie tak mocno, tylko tak leciutko, żeby były lekko falowane bo wszyscy mi mówią, że w takich włosach mi lepiej. Po tym jak zakręciłam włosy zaczęłam się malować, nie za mocno.
Po tym jak się pomalowałam byłam już prawie gotowa. Weszłam do pokoju z szuflady wyjmując bransoletkę, czarną z ćwiekami, założyłam ją na prawą rękę i byłam gotowa,
Zeszłam na dół gdzie była ciocia i Emma. Dziewczynka siedziała przy stole rysując coś w zeszycie, a Jenna sprzątała w kuchni, ale kiedy odwróciła się w moją stronę stanęła jak słup.
-Co? Aż tak źle?-spytałam.
-Nie.... Jest... Pięknie.-powiedziała nadal zszokowana, lecz z uśmiechem na twarzy.-Ale wiesz, że jest dopiero 17,40?
-Tak wiem...-powiedziałam siadając obok siostry patrząc co rysuje, trzeba przyznać obie kochałyśmy rysować, i miałyśmy do tego talent. Emma akurat narysowała ślicznego kotka, wyrwała kartkę z zeszytu dając mi ją. -To dla mnie?-spytałam biorąc rysunek, a siostra pokiwała głową.-Dziękuje-pocałowałam ją w czoło po czym przytuliłam do siebie.
-Proszę-powiedziała kiedy ją puściłam z uśmiechem na twarzy. Nagle ktoś zapukał.
-To pewnie Stefan.-pocałowałam Emmę w policzek i poszłam otworzyć drzwi. Nie myliłam się stał w nich Stefan.
-Hej..-powiedział. Miał na sobie dżinsową koszule, ciemne spodnie i czarną skórę która u niego była standardem.
-Hej-odpowiedziałam wychodząc z domu, nie brałam kurtki, ani żadnej bluzy bo nie było zimno. Złożyłam rysunek Emmy i schowałam do tylnej kieszeni, jak wrócę powieszę go na ścianie.
-Mamy małą zmianę planów.
-Znaczy?
-Najpierw pójdziemy na spacer, a potem niespodzianka.
-Niespodzianka?
-Tak... Niespodzianka.
-Okey.
-Wyglądasz przepięknie- oblałam się rumieńcem
-Dziękuję- chłopak podał mi ramię uśmiechając się do mnie ciepło. Dzięki temu uśmiechowi mógłby mieć każdą dziewczynę u swoich stóp. Zaczęliśmy iść razem ,jak się później okazało , do parku.
To miejsce tętniło życiem .Dzieci bawiące się razem , zwierzęta , małe butki z jedzeniem . Wszystko było kolorowe i pełne życia. Może zakładanie jakichkolwiek czarnych elementów w taki upał był błędem ? Spojrzałam na Stefana. Słońce świeciło prosto w jego oczy nadając mu niezwykły kolor , jego zmysłowe usta były wykrzywione w delikatnym uśmiechu
-Mam nadzieję ,że ci się podoba- powiedział patrząc w moją stronę
-Nie mogłam wyobrazić sobie tego lepiej.
-Cieszę się...-uśmiechnął się do mnie szczerym uśmiechem .Musiałam trzymać fason ,ale na jego widok nogi same mi się uginały. Podniosłam wzrok nade mną nie było ani jednej chmurki
-Nie jest ci za gorąco w tej skórze ?
-...-spojrzał po sobie w zamyśleniu-...trochę...
-Zdejmij ją...- chwilę później skóra była przewieszona przez jego rękę
Spojrzałam na jego koszulę .Było dopasowana ale nie obcisła ,a podwinięte rękawy dodawały mu animuszu
Założył okulary przeciwsłoneczne . Wyglądał jakby wyskoczył z okładki .Szybko odwróciłam wzrok orientując się ,że rozbieram go wzrokiem .Moją uwagę przykuło stoisko z kwiatami
Były tam fioletowe cynerarie , niezwykłe dalie, piękne lilie i oczywiście róże. Ich wytworne piękno ,cudowny zapach i bogactwo kolorów sprawiały ,że chciałabym wypełnić nimi cały dom.
-Eleno-szepnął mi do ucha Stefan wyrywając mnie z zamyślenia- czy moglibyśmy na chwilę podejść do stoiska z kwiatami ?
-Oczywiście- podeszliśmy do wazonów pełnych kwiatów. Zapach unoszący się od nich uderzał prosto w mój nos .Był niesamowity ! Zamknęłam oczy oddając się tej chwili.
Otworzyłam oczy czując delikatne płatki przykładane do mojego nosa. Stefan podawał mi różę której żywy kolor wprawił mnie w osłupienie.
-Proszę...
-Boże....jest przepiękna...dziękuję...-wzięłam do ręki kwiat przejeżdżając palcem po jej płatkach
Stefan ponownie się uśmiechnął.
Niebywale był dżentelmenem jakby nie był z tego wieku.
Jakiś czas później wchodziliśmy na nasze "wagarowe" wzgórze .Może nazwa nie była błyskotliwa ,ale to wzgórze było nasze , przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Na miejscu czekał karmazynowy koc na którym było już przyszykowane jedzenie.
Dodatki takie jak zapalone świeczki oraz bukiet tworzył romantyczną i intymną atmosferę.
Z otwartego koszyka było widać winogrona , czereśnie , truskawki i różnego rodzaju świeże drożdżówki na których sam widok zaczęła lecieć mi ślinka
-Liczę na to ,że jesteś głodna
-Po tym co zobaczyłam...na pewno...
-Okay...co chcesz najpierw ?
-Może ty wybierz ?
-Co powiesz na drożdżówkę ?
-Brzmi pysznie
-Jaką pani sobie życzy ?
-Hmmm....Jest z budyniem ?
-Oczywiście...
-Przewidziałeś wszystko ?
-Hah...można tak powiedzieć
-Jest niesamowicie...dziękuję
-Poczekaj aż zajdzie słońce
-Co się wtedy stanie ?
-To część niespodzianki
-Jesteś pełen zagadek Stefanie Salvatore- powiedziałam biorąc łyk wina z lampki którą podał mi Stefan
-To dobrze ?
-Patrząc na to wszystko co przygotowałeś...to bardzo dobrze...
Słońce zaszło ukazując miliony gwiazd na niebie .To doświadczenie można by było uznać . za niecodzienną lekcję astronomii .Te wszystkie leginsy z motywem kosmosu są niczym jeśli widzi się to na żywo. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz gdy poczułam rękę Stefana na mojej.
-Masz piękne oczy- mówi szeptem
-Ty też- wypaliłam bez zastanowienia. Dotknął ręką mojej twarzy i odgarnia mi włosy. Przyłożył swoje czoło do mojego .Patrzyliśmy sobie w oczy. Przycisnął swoje usta do moich , rozchyliłam usta odwzajemniając pocałunek. Jego usta pachną i smakują owocami.
Wplotłam delikatnie palce, w jego aksamitne włosy. Przerwałam pocałunek i przegryzłam jego wargę.
-Eleno...
Dałam upust emocjom. Wskoczyłam na niego, a on w ostatniej chwili mnie złapał. Wpiłam się w jego wargi, a on odwzajemnił mi ten pocałunek. Masowałam skórę jego głowy, podczas gdy on, delikatnie wsunął mi język do ust. Przez chwile badał moje usta, a ja dotknęłam swoim językiem, jego język. W brzuchu “szalały mi motylki“. Stefan trzymał mocno mnie mocno, za pośladki. Delikatnie, całowaliśmy się. Ale, to nie był zwykły pocałunek. Za niego oddałabym wygraną w Lotto.
---------------------------------
A więc mamy w końcu rozdział. Pisanie go bardzo mi się dłużyło, na prawdę, pisałam go na prawdę długo, i połowę go napisałam nie mając weny więc jak się nie spodoba (Tym bardziej Justi i Kini) to przepraszam :(
Pocałunek Steleny napisała mi Aya, bo ja nie jestem za dobra w takich rzeczach :D
No czekam na waszą opinie ;) A tym bardziej dziewczyn dla których rozdział był zadedykowany :*
Miłego wieczoru życzę i pozdrawiam Mads :* <3